- Dzisiejsza decyzja naraża na utratę zaufania obywateli do sądu i wiąże się z ryzykiem ogromnych roszczeń odszkodowawczych w stosunku do skarbu państwa, a być może do sędziów, którzy ją wydali - ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl konstytucjonalista, poseł Prawa i Sprawiedliwości, dr Bartłomiej Wróblewski, komentując postanowienie sądu ws. aresztowania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Karnista prof. Piotr Kruszyński podkreślił, że obecnie mamy w Polsce do czynienia z „dualizmem prawniczym”.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wydał dziś nakaz aresztowania posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jednocześnie z nakazem doprowadzenia do jednostek penitencjarnych.
Zdaniem posła Wróblewskiego „źle się stało, że sąd nie uszanował decyzji prezydenta o ułaskawieniu ministrów Kamińskiego i Wąsika i włączył się w spór polityczny”. - W sytuacji, kiedy tysiące osób oczekuje na doprowadzenie do więzienia w takim ekstraordynaryjnym, natychmiastowym trybie zapada decyzja w kontrowersyjnej sprawie, w której sądy wypowiadały się w bardzo różny sposób i czekają nas kasacje obu ministrów – zauważył nasz rozmówca.
- Mamy decyzje Sądu Najwyższego z zeszłego tygodnia, zgodnie z którą obaj ministrowie pozostają posłami i powinni mieć możliwość brania udziału w pracach Sejmu
- dodał, podkreślając, że dzisiejsza decyzja sądu jest „niezrozumiała i szkodliwa”.
Dopytywany czy orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w sprawie Kamińskiego i Wąsika, które uchyliło decyzję Szymona Hołowni ws. wygaszenia mandatów obu posłom nie powinno zamknąć sprawy, poseł Wróblewski powiedział, że „niezależnie od statusu tej decyzji, niezależnie od wszystkich innych wypowiedzi i działań różnych innych instytucji, Sąd powinien rozumieć, że ma do czynienia z sytuacją bez precedensu, w której organy wymiaru sprawiedliwości wydają rozbieżne decyzje”.
- Skierowanie do więzienia posłów, przez 10 lat ministrów, w tak kontrowersyjnej i różnie ocenianej sprawie jest bardzo ryzykowne – dodał.
Zdaniem Bartłomieja Wróblewskiego, dzisiejsza decyzja ws. aresztowania i doprowadzenia do zakładu karnego polityków PiS „naraża na utratę zaufania obywateli do sądu i wiąże się z ryzykiem ogromnych roszczeń odszkodowawczych w stosunku do skarbu państwa, a być może do sędziów, którzy wydali decyzje w tej sprawie”.
- Jeśli wiemy, że czeka nas jeszcze kasacja ministrów i nie jest pewne, czy Izba Karna Sądy Najwyższego przychyli się do poglądu prezydenta i uzna, że ułaskawienie było skuteczne, czy przychyli się do decyzji Sądu Okręgowego o skazaniu ministrów, to wydawanie decyzji o skierowaniu do więzienia jest niezwykle z tego punktu widzenia ryzykowne. To jest decyzja nieodwracalna
- wyjaśnił.
- Jest decyzja o ułaskawieniu, jest decyzja Trybunału Konstytucyjnego i decyzja Sądu Najwyższego o uchyleniu decyzji Marszałka Sejmu ws. wygaszenia mandatów poselskich. Wszystko to powoduje, że decyzja Sądu Rejonowego jest co najmniej mocno kontrowersyjną, można powiedzieć, że bez precedensu
- przekonywał.
Zdaniem Wróblewskiego, „sędzia, który wydał tą decyzję zdecydował o tym, że będziemy mieli w Polsce dwóch pierwszych więźniów politycznych”.
- Jest to decyzja niezrozumiała, pospieszna, dyktowana emocją polityczną, a nie trzeźwym osądem tej sprawy – podsumował rozmówca Niezalezna.pl.
Zdaniem karnisty i adwokata prof. Piotra Kruszyńskiego, którego także poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie, „mamy w tej chwili w Polsce swoisty dualizm prawniczy”. - Znakomita większość przedstawicieli doktryny do grudnia 2015 roku uważała, że prezydent może z prawa łaski skorzystać na każdym etapie postępowania. Tak też uważa Trybunał Konstytucyjny, natomiast Sąd Najwyższy uważa inaczej, ale ten spór schodzi teraz na plan dalszy – powiedział w rozmowie z nami prawnik.
- Nie jestem obrońcą ani pełnomocnikiem obu panów, ale gdybym był takowym, to natychmiast złożyłbym wniosek o odroczenie wykonania kary z równoczesnym wnioskiem o wstrzymanie wykonania kary
- dodał prof. Kruszyński.