Środowisko dziennikarskie huczy od plotek dotyczących nagłego pożegnania się Tomasza Lisa z "Newsweekiem". Dlaczego wieloletni redaktor naczelny został zwolniony z dnia na dzień? W ocenie Samuela Pereiry, czas przerwać zmowę milczenia i powiedzieć wprost, co wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami.
Tomasz Lis nie jest już redaktorem naczelnym "Newsweeka". Jak poinformowano, "zarząd Ringier Axel Springer Polska i Tomasz Lis zadecydowali o zakończeniu współpracy", a obowiązki redaktora naczelnego przejmuje Dariusz Ćwiklak. Co dalej z Lisem? Czy czas, by oficjalnie wkroczył w świat... polityki? - nie brakuje takich głosów.
Wciąż jednak nie wyjaśniono, dlaczego Lis z dnia na dzień pożegnał się z "Newsweekiem". Tej redakcji szefował od wielu lat, wydawało się, że ma tam mocną pozycję, a nawet ludzie ze środowiska zbliżonego do redakcji wskazywali, że "wydawał się nietykalny".
Oprócz pytań, co dalej z Lisem (jeden z posłów PO wskazuje, że widziałby go na listach wyborczych partii Tuska), nie cichną też pytania dotyczące okoliczności pożegnania się dziennikarza z gazetą. Nastąpiło to tak nagle, że budzi wiele wątpliwości.
"Ciężką zmową milczenia" nazywa okoliczności zwolnienia Tomasza Lisa dziennikarz Samuel Pereira. - Z szacunku do czytelników właściciele tygodnika oraz pracujący tam dziennikarze powinni publicznie podać przyczyny - wskazał w swoim wpisie na Twitterze, dodając, że "plotki są bardzo nieciekawe".
Ciężka zmowa milczenia wokół okoliczności zwolnienia Lisa. A plotki są bardzo nieciekawe i nie dotyczą kwestii politycznych. Z szacunku do Czytelników właściciele tygodnika oraz pracujący tam dziennikarze powinni publicznie podać przyczyny.
— Samuel Pereira (@SamPereira_) May 28, 2022