O zdarzeniu ratownicy Karkonoskiej Grupy GOPR poinformowali w poniedziałek w mediach społecznościowych.
- Zwykle dzielimy się z wami dobrymi wiadomościami, informujemy o naszych sukcesach, o warunkach w górach, dzielimy się naszą pasją. Jednak dziś musimy wylać trochę goryczy
– napisali.
Jak podkreślili, ostatni weekend przysporzył im sporo pracy; przeprowadzili kilka akcji ratunkowych w trudnych, zimowych, wietrznych warunkach.
- W trakcie sobotnich działań podczas ewakuacji wychłodzonej osoby, turysty, który zdecydował zdobyć szczyt Śnieżki w samych szortach jeden z ratowników pożyczył wychłodzonemu mężczyźnie swoją kurtkę. Ludzki odruch, chęć pomocy drugiej osobie… Po zwiezieniu na dół, poszkodowany poprosił o pożyczenie kurtki jeszcze na "momencik", by zejść w niej do auta, ubrać swoje ubrania i obiecał, że za chwilkę ją przywiezie. Do dziś nie wrócił
– napisali ratownicy.
Dodali, że wciąż wierzą, iż był to przypadek, a całe zajście wynika z roztargnienia i zwrócili się do turysty z prośbą o zwrot kurtki. "Jest to element wyposażenia ratowniczego, oznaczony emblematami GOPR, niezbędny do pracy, w ciężkich zimowych warunkach" – zaznaczyli. Zapowiedzieli także, że sprawa zostanie dziś zgłoszona policji.