"W protokole oględzin podpisanym przez wszystkich uczestników, którzy nie zgłosili do niego żadnych oświadczeń, uwagi i uściśleń w zakresie wykonywanej czynności śledczej nie odnotowano ani wykrycia materiałów wybuchowych, ani wykrycia znacznika plastycznych materiałów wybuchowych, pomimo tego, że alarmy wykrycia tych materiałów pojawiły się wielokrotnie" - mówił podczas konferencji prasowej Antoniego Macierewicza, ukazującej nowe dowody ws. katastrofy smoleńskiej, członek podkomisji - dr Jacek Jabczyński.
Przewodniczący podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz zwołał dziś konferencję prasową, na której przedstawił nowe fakty na temat tragedii smoleńskiej. Z organizacją wydarzenia - już na początki pojawiły się jednak problemy. Sala, w której miało odbyć się spotkanie została zamknięta przez marszałka Szymona Hołownię.
Po omówieniu kilku kluczowych kwestii przez Macierewicz, wyświetlono prezentację opracowaną przez członka podkomisji smoleńskiej dr. Jacka Jabczyńskiego.
"Podczas przeprowadzenia oględzin części samolotu przez polskich specjalistów, opisanym w polskiej wersji językowej protokołu oględzin przedmiotów z dnia 22 września 2012 roku, wykonywano czynności związane z użyciem przenośnych detektorów, czyli czujników materiałów wybuchowych - w tym detektora Mobile Trace"
I dalej: "zgodnie z protokołem, w trakcie czynności doszło wielokrotnie do wystąpienia alarmów, których albo nie opisano w protokole, albo opisano je w taki sposób, aby zafałszować rzeczywiste odczyty detektorów. Jednak detektor HMT umożliwiał zapisane odczytów i alarmów w rejestrze zdarzeń. Rejestr tego urządzenia został zamieszczony w aktach sprawy na podstawie wniosków adwokata pokrzywdzonych Piotra Pszczółkowskiego o zabezpieczenie zapisów detektorów i włączenie ich do materiału dowodowego".
Członek zespołu Macierewicza zwrócił również uwagę na to, że "podczas prowadzonych czynności z użyciem detektora HMT zgodnie z rejestrem zdarzeń, załączonym do akt sprawy, wykryto kilka substancji. Były to m.in. trotyl, RDX/HMX (heksogen/oktogen), materiał wybuchowy z biblioteki "NITRO" oraz znacznik plastycznego materiału wybuchowego p-MNT (para-manonitrotoluen).
Jabczyński podkreślił również, że "w protokole oględzin podpisanym przez wszystkich uczestników, którzy nie zgłosili do niego żadnych oświadczeń, uwagi i uściśleń w zakresie wykonywanej czynności śledczej nie odnotowano ani wykrycia materiałów wybuchowych, ani wykrycia znacznika plastycznych materiałów wybuchowych, pomimo tego, że alarmy wykrycia tych materiałów pojawiły się wielokrotnie".
"Również fakt pojawienia się nazw materiałów wybuchowych na wyświetlaczach wszystkich detektorów, został ukryty"
I kontynuował: "nie tylko w protokole oględzin dochodziło do celowego ukrywania stanu faktycznego. Również w rejestrze zdarzeń detektora HMT stwierdzić można nieuzasadnione braki ciągłości numeracji alarmów, które powinny być zapisane. Jedyną możliwością usunięcia alarmów z rejestru jest celowe działanie operatora urządzenia. Można to zrobić jedynie poprzez ingerencję w zapisy urządzenia i ich wykasowanie".
Oglądaj Telewizję Republika na żywo: