Sąd Rejonowy w Bydgoszczy aresztował na dwa miesiące Wojciecha O., któremu zarzucono stosowanie gróźb w celu wywarcia wpływu na czynności urzędowe organu państwowego - Sejmu, nawoływania do popełnienia przestępstwa oraz kierowania gróźb wobec posłanki i znieważenia jej. Wczoraj za aresztowanym wstawiał się publicznie... poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Wojciech O. miał dopuścić się zarzucanych czynów w sobotę podczas Bydgoskiego Protestu Stop Dyskryminacji Sanitarnej. Podejrzany przemawiał w czasie sobotniego zgromadzenia na bydgoskim Starym Rynku, często wymachując długim kijem.
- Kamraci, to jest kij na poselski ryj. Jeśli oni 1 lutego zagłosują, jak chcą, uchwalą tę ustawę o wojnie domowej, ustawę o kapo. Ta ustawa tworzy kapo, nadkapo, podkapo - wszyscy na wszystkich będą donosić, każdy każdego będzie pilnować, stworzą piekło. Jeśli oni to zrobią, skazują się na śmierć i my te listy śmieci tworzymy. My ich ostrzegamy, jeżeli oni zagłosują na "tak", to ja chcę ich zabić
- powiedział Wojciech O.
Zachęcał zebranych wzięcia udziału w wyborach i przejęcia władzy, a dla siebie przewidział rolę kata. "Ja dla was będę zabijał, tak, jak wy będziecie chcieli" - mówił.
Wojciech O. kierował wulgarne groźby m.in. pod adresem jednej z posłanek, która jest za obowiązkowymi szczepieniami, a także wobec dziennikarzy. Posłanka wymieniana w wystąpieniu złożyła na policji zawiadomienie o popełnieniu wobec niej przestępstw - gróźb karalnych i znieważenia. Wojciech O. w poniedziałek został zatrzymany przez policjantów komend wojewódzkiej i miejskiej w Bydgoszczy.
Wczoraj, dość nieoczekiwanie, za Wojciechem O. wstawił się... poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Na konferencji prasowej mówił, że O. w ten sposób "korzysta z wolności słowa". To wsparcie jednak nie pomogło - sąd zdecydował o aresztowaniu O. na dwa miesiące.
To nie pierwszy występek Wojciecha O. Przypomnijmy, że 11 listopada w Kaliszu zorganizowano marsz, którego uczestnicy na czele z prorosyjskim aktywistą znanym jako Aleksander Jabłonowski, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek, gdzie spalili tekst Statutu Kaliskiego, przywileju tolerancyjnego dla Żydów, wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r. Wojciech O. został wówczas tymczasowo aresztowany, ale wyszedł na wolność po trzech tygodniach - sąd na wniosek obrońcy podejrzanego zgodził się na poręczenie majątkowe.