"W dobie zmiany klimatu i postępującego problemu suszy, inwestowanie w zbiorniki zaporowe niszczące przyrodę, jest w naszej ocenie najgorszym możliwym rozwiązaniem" - rozczulała się w 2020 roku, będąc w opozycji, obecna wiceminister klimatu i środowiska - Urszula Zielińska. Czy teraz, kiedy jeden z tego typu zbiorników - w Raciborzu - trzyma w ryzach bezpieczeństwo całego Dolnego Śląska, a szereg innych pozwala zminimalizować skutki fali powodziowej, polityk wciąż tak uważa...?
W 2019 roku, kiedy w Polsce trwała druga kadencja rządu Zjednoczonej Prawicy, w przestrzeni publicznej pojawiły się doniesienia o planach wybudowania zbiornika zaporowego w miejscowości Wielowieś Klasztorna. Choć projekt, sam w sobie, był zaplanowany wiele lat wcześniej, nie stracił na aktualności.
Innego zdania byli eko-aktywiści, którzy apelowali do władz miast o wstrzymanie prac. Tak samo reagowali wówczas politycy ówczesnej opozycji.
Jedną z takich osób była Urszula Zielińska, która dziś, w rządzie Donalda Tuska pełni funkcję wiceministra klimatu i środowiska. Polityk pisała wówczas posty w mediach społecznościowe, przekonując, że ogólnie - "w dobie zmiany klimatu i postępującego problemu suszy, inwestowanie w zbiorniki zaporowe niszczące przyrodę, jest w naszej ocenie najgorszym możliwym rozwiązaniem".
Teraz, w dobie powodzi w wielu częściach południowej Polski, internauci postanowili przypomnieć niechlubną opinię "wiceministry". Bo jednak to właśnie jeden z takich zbiorników, konkretnie w Raciborzu, jest obecnie gwarantem bezpieczeństwa mieszkańców Dolnego Śląska.
Pani Ministrzyca w rządzie Donalda Tuska busi teraz czuć niezręczność.
— Przemysław Tulwin.🇵🇱 (@TulWinPrzem) September 15, 2024
I tacy ludzie nami rządzą. pic.twitter.com/LlGqgk9gIx