"Jestem jedyną gwarancją tego, że system się nie domknie, a obywatele i obywatelki państwa polskiego, będą miały swojego przedstawiciela w Pałacu Prezydenckim. Człowieka, który ma jednego szefa. Tym szefem jest naród polski - Polki i Polacy" - mówił na antenie Republiki dr Karol Nawrocki. Kandydat obywatelski na prezydenta RP odniósł się w ten sposób do słów, które wypowiedział dziś w Szeligach, podczas konferencji prasowej - o tym, że majowe wybory będą referendum ws. rządów Donalda Tuska,
Dziś w Szeligach zorganizowana została konferencja programowa Karola Nawrockiego, obywatelskiego kandydata na prezydenta RP popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość. Prezes IPN wygłosił przemówienie, w którym podkreślił, że "zwyciężymy dla Polski".
Zobacz: „Te wybory będą referendum za odrzuceniem rządu!”. TOP 8 cytatów z konwencji Nawrockiego
Wieczorem, Karol Nawrocki był gościem Edyty Lewandowskiej na antenie Republiki. Zapytany o to, ile spotkań z Polakami odbył już podczas pre- oraz właściwej już kampanii wyborczej, odparł: "odwiedziłem już około 170 miejscowości w krótkim czasie".
Było to ponad 200 spotkań. Niektóre miejscowości dublowałem w czasie tych spotkań. Rozmawiałem z tysiącami Polaków - o tym, jakiej Polski chcieliby, jak Polska powinna wyglądać, czego oczekiwaliby ode mnie, jako swojego przedstawiciela w Pałacu Prezydenckim po 18 maja. Myślę, że nic nie zastąpi takiego doświadczenia, jakim jest rozmowa z Polakami.
– doprecyzował dr Nawrocki.
Mówił również o tym, jaki temat najczęściej poruszają Polacy, którzy uczestniczą w spotkaniach z kandydatem na prezydenta. O dziwo, nie ma w tym dużej komplikacji, bo jak wskazał Nawrocki - rodacy chcą normalności.
Polacy oczekują dzisiaj normalności. To jest to hasło, które padało najczęściej. Normalność i sfera normalności, w której chcieliby żyć. Polacy czują, że żyją pod presją Zielonego Ładu, obcych prądów ideologicznych, które wchodzą do szkół, do gospodarstw domowych. Także powtarzam - hasło normalność padało najczęściej. I w dużych miastach i w małych miejscowościach.
– wskazał.
I kontynuował:
Co więcej, Polacy czują też drożyznę... Prezydent jest od tego, by załatwiać sprawy i przeszłości teraźniejszości i przyszłości. To tu i teraz jest bardzo ważne. Polacy czują, że płacą zbyt wiele za artykuły spożywcze, za energię, za gaz. Oczekują od prezydenta Polski tego, że poukłada sprawy, które są wynikiem braku pracowitości albo złych intencji rządu polskiego.
Jak przypominamy, w Szeligach, z ust Nawrockiego padło kluczowe stwierdzenie: nadchodzące wybory prezydenckie będą referendum za odrzuceniem rządu koalicji 13 grudnia. Wniosek jest prosty - głos oddany na kandydata Koalicji Obywatelskiej, Rafała Trzaskowskiego, to głos na Donalda Tuska, zaś głoś oddany na Karola Nawrockiego to głos przeciwko Tuskowi. I przeciwko domknięcia "systemu".
I właśnie o te słowa zapytała red. Lewandowska.
Tak w istocie uznaję. Te wybory 18 maja są wyborami o tym, czy system, który nie radzi sobie z finansami publicznymi - z jednej strony, z drugiej zaś - premier, który nie czyni dobrze polskiej racji stanu na arenie międzynarodowej, będzie mógł domknąć ten system. W istocie, jeśli Rafał Trzaskowski wygra wybory prezydenckie, będziemy mieli w Polsce jednowładztwo. Tam jest struktura partyjna. Donald Tusk jest szefem Rafała Trzaskowskiego, a Trzaskowski jest zastępcą Tuska.
– mówił na antenie Republiki Nawrocki.
Dodał także: "jestem jedyną gwarancją tego, że system się nie domknie, a obywatele i obywatelki państwa polskiego, będą miały swojego przedstawiciela w Pałacu Prezydenckim. Człowieka, który ma jednego szefa. Tym szefem jest naród polski - Polki i Polacy. Myślę, że takie rozwiązanie w obliczu tego, że rząd nie radzi sobie z sytuacja w Polsce, byłoby najlepsze".
Podczas przedstawiania podczas konwencji programowej "Planu 21", Nawrocki przyznał, że aby spełnić obietnice, należy być "upartym marzycielem". Dziennikarka Republiki zapytała go wprost - czy za takiego właśnie się uważa.
Na pewno jestem upartym marzycielem. Wielokrotnie to słyszałem i z tym się zgadzałem, gdy tak o mnie mówiono. Nie mam innych doświadczeń w swoim życiu zawodowym - a od wielu lat służę Polsce - niż dowożenie tego, co zadeklarowałem. Nie mogę dlatego mówić inaczej. Jestem człowiekiem, który z całą pewnością jest skuteczny. Byłem skuteczny i w Muzeum II Wojny Światowej - to, co deklarowałem, to zrobiłem. Obroniłem to w polskim sądzie. Podobnie w Instytucie Pamięci Narodowej. Musiałem przekraczać pewne granice, dochowując swojej skuteczności, złożonych deklaracji. Takim samym będę prezydentem RP.
– brzmiała odpowiedź.