Patryk Jaki pokazał wczoraj, jak w rzeczywistości wygląda obiór nieczystości na jednym z osiedli na warszawskim Mokotowie. „Wyborcza” pojechała na ulicę Dolną. Rzekomo po ich interwencji śmieci usunięto. Jednak rzecznik Ministerstwa Środowiska Aleksander Brzózka opublikował w sieci zdjęcia, które przeczą narracji redakcji z Czerskiej.
Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy Patryk Jaki stwierdził wczoraj, że w Warszawie przez 12 lat nie było nowoczesnego zarządzania odpadami, brakuje nowoczesnych instalacji do ich przetwarzania, a miasto zaczęło "quasi monopolizować" rynek, co doprowadziło do problemów z odbiorem śmieci na Mokotowie. Pokazano jak wygląda sytuacja na jednym z osiedli.
CZYTAJ WIĘCEJ: Patryk Jaki: Jeżeli nie chcemy w stolicy takich widoków, musimy pogonić tę ekipę. O co poszło?
Wezwany do tablicy ratusz szybko zaczął się tłumaczyć.
W tej sprawie postanowiła – rzekomo – interweniować „Gazeta Wyborcza”. W jednym z tekstów dziennikarze pochwalili się:
„Przepełnione śmietniki przy ul. Dolnej. Odpady usunięto po naszej interwencji”
Rzecznik resortu środowiska pojechał na miejsce. Wziął nawet ze sobą wydanie stołecznej „Wyborczej”. Jak jest prawda? Zdjęcia mówią same za siebie.
? „Mokotów tonie w śmieciach”. W dzisiejszym dodatku @GazetaStoleczna czytamy, że po ich interwencji śmieci usunięto. Jaka jest rzeczywistość, każdy widzi. Potrzebne są natychmiastowe działania władz #Warszawa w #GospodarkaOdpadami ❗️ pic.twitter.com/Q1TJHit3NM
— Aleksander Brzózka ??? (@a_Brzozka) 10 sierpnia 2018
— Aleksander Brzózka ??? (@a_Brzozka) 10 sierpnia 2018