Wiceszef kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha, pytany o awarię spalarni osadów w oczyszczalni ujawnił, że stołeczny ratusz nie przekazał o niej żadnych informacji. „Informował nas o tym, że oprócz awarii kolektorów w oczyszczalni, nic złego się nie dzieje” - mówił Mucha dodając, że odpowiednie służby muszą tę sprawę wyjaśnić.
To jest sytuacja zupełnie dziwna, nadzwyczajna. Miasto, czy zarząd spółki informował nas o tym, że wszystko jest OK, że oprócz tej awarii kolektora nic złego się więcej nie dzieje, a tu się okazuje, że już od ponad pół roku mamy do czynienia z dużą awarią.
- powiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha, komentując sprawę awarii spalarni osadów w warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka”.
Minister dodał, że „odpowiednie służby muszą tę sprawę dokładnie wyjaśnić”.
Mucha pytany o to, jak w tej sytuacji ocenia działania prezydenta stolicy i warszawskiego ratusza, powiedział, że „trzeba mieć w pamięci to, że pan Rafał Trzaskowski mówił o tym, że tutaj nie ma żadnych innych problemów”.
W tym momencie jeszcze raz chciałbym podziękować stronie rządowej, bo gdyby nie decyzja rządu o budowie przeprawy pontonowej, o budowie rurociągu, to cały czas te ścieki byłyby wylewane do Wisły. (...) Ta sytuacja pokazuje, że gdyby nie odpowiedzialne i dobre decyzje strony rządowej, to ten problem by narastał. Strona samorządowa nie była sobie w stanie z jednej strony z tym poradzić, a z drugiej strony zajmowała się także innymi rzeczami, do których nie jest powołana.
- ocenił minister.
Minister środowiska Henryk Kowalczyk, odnosząc się w piątek w TVP Info do awarii spalarni osadów przy oczyszczalni "Czajka", poinformował, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Dodał, że doniesienie takie trafiło również do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jak sprecyzował, chodzi o sprawdzenie, czy osady ściekowe są zagospodarowywane w należyty sposób.
Do CBA złożono zawiadomienie ws. spalarni osadów, która nie działa od wielu miesięcy. Jak powiedziała serwisowi rzeczniczka Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Agnieszka Borowska, „awaria była ukrywana od grudnia”.