Prokuratora analizuje przepływy finansowe na kontach współpracowników oraz znajomych rodziny byłego prezydenta i wystąpi o kolejne dane bankowe. Część wcześniejszych materiałów CBA w sprawie "willi Kwaśniewskich" teraz uznano na materiały dowodowe - donosi "Do Rzeczy".
Według tygodnika, w katowickiej prokuraturze regionalnej trwa śledztwo dotyczące "uchylania się osób zobowiązanych do zapłaty podatku oraz podejmowania wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami działań mogących utrudnić stwierdzenie przestępczego pochodzenia środków płatniczych". Ma być to ciąg dalszy dochodzenia ws. "willi Kwaśniewskich".
Pod koniec stycznia w programie „Koniec Systemu” w Telewizji Republika gościem Doroty Kani był były oficer służb specjalnych, płk Piotr Wrońsk. Nie miał wątpliwości, że w sprawie willi Kwaśniewskich funkcjonariusze działali zgodnie z prawem.
Ci funkcjonariusze działali zgodnie z prawem, zgodnie ze swoją ustawą, zgodnie z instrukcją operacyjną, którą mają. Pierwszy dokument to jest ustawa. Tak samo jest ustawa o ABW i AW. Jest też wewnętrzny dokument, który jest bardzo często zatwierdzany przez premiera, przez jakieś wyższe siły, które nazywa się instrukcją operacyjną. To co oni zrobili w policji nazywa się prowokacją policyjną, a w służbach specjalnych typu wywiad i kontrwywiad są to działania złożone, wywiadowcze. To było czyste rozpoznanie. W kontrwywiadzie na ogół jak się rozpoznaje przeciwnika to dokonuje się tego będąc na przykryciu za pomocą różnych działań inspiracyjnych czy dezinformacyjnych. To jest taka praca. Tak jest wszędzie na świecie. Atak na funkcjonariuszy CBA jest dla mnie dość śmieszny. Skoro daje się służbie pewne narzędzia i nie daje się potem ich wykorzystywać...
- mówił płk Wroński.
"Do Rzeczy" przypomina, że w latach 2007-2009 prowadziło je CBA, a ustalenia Biura wskazywały, że "małżeństwo Kwaśniewskich mogło kupić "na słupa" atrakcyjną willę w Kazimierzu Dolnym, bo oficjalnie nie mogło dysponować kwotą, która nie znalazłaby potwierdzenia w ich oficjalnych dochodach".
Umorzone w 2010 r. postępowanie zostało wznowione 1 grudnia 2016 r. w katowickiej prokuraturze regionalnej po tym, jak analiza akt wykazała, iż wcześniejsza decyzja o umorzeniu zapadła bez przeprowadzenia wielu podstawowych czynności procesowych.
Od podjęcia tej sprawy prokurator przesłuchał wielu świadków, dokonał analizy obszernej dokumentacji dotyczącej postępowań prowadzonych przez organy skarbowe wobec osób pozostających w zainteresowaniu tego śledztwa, natomiast obecnie prowadzona jest analiza przepływu środków finansowych na rachunkach bankowych tych osób
- informuje tygodnik Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
Według informacji "Do Rzeczy" śledczy chcą uzyskać dane o operacjach finansowych dokonywanych w przeszłości na rachunkach kilkunastu osób zamieszanych bezpośrednio w sprawę "willi Kwaśniewskich" - chodzić ma m.in. o Marię J. i jej syna Jana J., którzy są przyjaciółmi Kwaśniewskich i dawnymi opiekunami domu oraz o Marka M., byłego prezesa Budimexu, formalnie właściciela willi, Aleksandra i Jolantę Kwaśniewskich oraz ich bliskich znajomych i współpracowników powiązanych z fundacjami kierowanymi przez b. parę prezydencką.
Chodzi o sprawdzenie m.in., czy między tymi osobami a Kwaśniewskimi bądź ich zaufanymi współpracownikami dochodziło do rozliczeń finansowych, które nie mają uzasadnienia w świetle zawieranych między nimi jawnych porozumień i umów
- donosi tygodnik.
Według niego, w sprawie nie ma nowych dowodów, tylko materiały operacyjne CBA z 2007-2009, które teraz w części zostały uznane za materiał dowodowy.
"W mojej ocenie materiał zebrany przez CBA jednoznacznie wskazywał, że nieruchomość w Kazimierzu dolnym w rzeczywistości należała do Jolanty Kwaśniewskiej" - mówi "Do Rzeczy" Maciej Wąsik, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych, a wcześniej szef zespołu CBA pracującego nad tą sprawą.