Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Wiceszef paryskiego Klubu „Gazety Polskiej” odpowiada na paszkwil z portalu braci Karnowskich

„Tu chodzi o ideę, o obronę krzyża, a nie patrzenie na wewnętrzne rozgrywki polityczne we Francji. Wypowiedź pani Dźwigały bardzo mnie zasmuciła” - mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl Andrzej Woda, wiceszef paryskiego Klubu „Gazety Polskiej. Chodzi o artykuł, który ukazał się na łamach portalu wpolityce.pl. Przywołano tam wypowiedzi działaczki polonijnej z Francji, która oskarża Klub „Gazety Polskiej” o... utrudnianie obrony krzyża. Kobieta zarzuca działaczom paryskiego Klubu „Gazety Polskiej”, że - uwaga - przez udział w manifestacji utrudnili merowi miasteczka walkę o obronę krzyża i pomnika.

Manifestacja w Paryżu. Autor: Jacek Gulczyński (członek Klubu „GP”) \ iTvparis. - portal patriotyczny polskiej Polonii Paryskiej

Jak już informowaliśmy, w niedzielę w Paryżu polonijne środowiska patriotyczne, w tym miejscowy klub „Gazety Polskiej”, protestowały przeciwko antypolskiej retoryce lansowanej przez lewicowo-liberalnych polityków w Parlamencie Europejskim. Tego samego dnia członkowie klubu „GP” i Komitetu Obrony Pomników Jana Pawła II wzięli również udział w manifestacji w Ploërmel w obronie pomnika św. Papieża Polaka. Tymczasem na portalu wpolityce.pl pojawił się tekst, w którym działaczy paryskiego Klubu „Gazety Polskiej”... ostro zaatakowano.

CZYTAJ WIĘCEJ: Komu przeszkadza obrona krzyża przez klub „GP” we Francji? Brutalny atak na prawicowym portalu


Andrzej Woda wiceszef Klubu „Gazety Polskiej w Paryżu, odpowiada na paszkwil zamieszczony na łamach portalu braci Karnowskich.

- Wypowiedź pani Dźwigały bardzo mnie zasmuciła. Jakiekolwiek akcje, które my urządzamy... zawsze o wszystkim informujemy Stowarzyszenie Obrońców Krzyża i panią Dźwigałę. Jeżeli oni organizują coś, a my w tym uczestniczymy, to zawsze podkreślamy, że organizatorem jest właśnie Stowarzyszenie Obrońców Krzyża. Dokładnie tak samo było i tym razem. Ile razy wypowiadałem się w tej sprawie udzielając informacji na temat manifestacji, podkreślałem, że demonstracja w Paryżu, która miała miejsce w niedzielę była organizowana przez Stowarzyszenie Obrońców Krzyża, a my my jako Klub „Gazety Polskiej” do tej akcji dołączamy. Powtarzałem to jeszcze nawet w niedzielę – odpiera zarzuty polonijnej działaczki cytowanej przez portal wpolityce.pl wiceszef paryskiego Klubu „Gazety Polskiej”.

W rozmowie z portalem niezalezna.pl, Andrzej Woda, wiceszef paryskiego Klubu „Gazety Polskiej” podkreśla, że demonstracja w Ploërmel miała na celu obronę krzyża, a działacze Klubu „Gazety Polskiej” i Komitetu Obrony Pomników Jana Pawła II biorą w niej udział ponad wszelkimi podziałami. Zwracał również uwagę, że sprawa pomnika św. Jana Pawła II budzi coraz większe zainteresowanie.

- Sytuacja jest taka, że pani Dźwigała uzyskała informacje w tej sprawie, od naszego kolegi, którego to my wcześniej prosiliśmy o kontakt z merem. Od niego właśnie uzyskaliśmy informację, że merowi Ploërmel nie jest na rękę cała ta niedzielna manifestacja w miasteczku. Nie jest mu ona na rękę, ponieważ demonstracja była organizowana przez partię jemu przeciwną – przez partię byłego mera Ploërmel, który postawił w ogóle ten pomnik i który teraz zmobilizował mieszkańców. Przyszło ich około 500-700 osób. To jest spory odsetek, jak na miasteczko liczące w sumie 9 tysięcy osób. Mieszkańcy cieszyli się z naszej obecności i witali nas zadowoleni. A to, że nas tam było pięć osób, co zarzucała nam pani Dźwigała, było efektem tego, że wczesniej uczestniczyliśmy w manifestacji w Paryżu, a do Ploërmel pojechała wyłącznie delegacja, żeby zobaczyć jak to wygląda i reprezentować Polskę. Było nas dosłownie 4 osoby z Klubu „Gazety Polskiej” i jeden sympatyk, który zawsze bierze udział w zjazdach i różnych akcjach. Pani Dźwigała po prostu zaspała i było jej przykro, że podjęła złą decyzję. Być może sugerowała się tym, że mer nie był do tej manifestacji zbyt przychylnie nastawiony. Ale jeżeli odniesiemy się do jej wypowiedzi dla portalu wpolityce.pl, gdzie podkreślała, że manifestację w Ploërmel zorganizowała partia Debout la France, która organizuje akcję Tuche pasa ma croix (Nie ruszaj mojego krzyża), partia, która chce walczyć z zamykaniem kościołów i usuwaniem pomników osób świętych, a pani Dźwigała przyznaje, że „popiera działania tej organizacji” i podkreśla, że „to sygnał, że Francja się budzi”... No to jeżeli ona popiera działania tej organizacji, to jest to ewidentny sygnał, że powinna wtedy być tam, w Ploërmel. No to się musi zdecydować... albo popiera tę organizację, albo jej nie popiera. My merowi nie przeszkadzamy. To są jego negocjacje z episkopatem i sekundujemy mu, żeby się mu udało. Chcieliśmy zademonstrować, że pilnujemy sprawy krzyża, a nie przeszkadzać komukolwiek. Nas nie interesują podziały, ani to, jaka partia organizuje tego typu manifestacje. To czy jest to partia promerowska, czy antymerowska, to są ich sprawy polityczne. Nas interesuje obrona krzyża. Ta manifestacja mogła tylko pomóc i wzmóc presję, żeby sprawa była wreszcie załatwiona. Na pewno nie szkodziła temu, że mer rozmawia z episkopatem. Nie rozumiem skąd ten atak na nas i jest mi przykro po prostu. Tu chodzi o ideę, o obronę krzyża, a nie patrzenie na wewnętrzne rozgrywki polityczne we Francji. Uważam, że nasza obecność nie wpływa na negocjacje z episkopatem - tłumaczy w rozmowie z portalem niezalezna.pl Andrzej Woda, wiceszef paryskiego Klubu „Gazety Polskiej”

 



Źródło: niezalezna.pl

#Francja #krzyż #pomnik #Kluby Gazety Polskiej #media

redakcja