- Stara taśma, nic nadzwyczajnego, rozmowa kilku osób; muszę powiedzieć, że z wielką satysfakcją słucham, że nie handluje się tam ani Ciechem, ani nie ma tam rozmowy o lokowaniu kontroli urzędu skarbowego w stosunku do żony jednego z ministrów; jest analiza sytuacji, notabene bardzo trafna - powiedziała w Polsat News Małgorzata Wassermann odnosząc się do innych nagrań m.in. polityków związanych z PO.
Reklama
Zdaniem Małgorzaty Wassermann to, „co wyszło” w przypadku nagrań polityków Platformy „to nie była kwestia elegancji, to po prostu był handel państwem”. Oceniła, że w rozmowie premiera Morawieckiego „nie ma żadnych sensacji”.
Wassermann dopytywana o spekulacje na temat rzekomych wątków dotyczących zakupu nieruchomości na tzw. słupy podkreśliła, że na razie część mediów mówi o tym, że istnieje taśma, na której jest taka rozmowa.
- Rzecz tylko w tym, że ja nie wiem, czy istnieje jakaś taśma, bo nikt jej nie pokazał; więc trudno mi się odnosić do czegoś, czego na razie nie ma albo w ogóle nie ma (...). Pokażmy materiał, będzie można się do tego ustosunkować - powiedziała.
Podkreślała, że czym innym jest istnienie taśmy, a czym innych same zeznania kelnerów. Zaznaczyła, że to sąd ocenia wiarygodność zeznań.
- To ma chyba służyć temu, że ma się coś przykleić do premiera - a czy to będzie rower, czy samochód, czy to będzie taśma czy zeznania, czy pomówienie - to chyba taki jest tego cel - oceniła posłanka PiS.