Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Religia pod ostrzałem. Kuratorzy naciskają, grożą i straszą kontrolami

Kuratoria oświaty podległe ministerstwu Barbary Nowackiej czynnie walczą z drugą lekcją religii w szkołach. Ignorują decyzje samorządów, głos rodziców, referenda i naciskają na dyrektorów szkół, aby się wycofali z zajęć katechezy. Kuratorzy straszą m.in. kontrolami. Z drugiej strony pozwalają na bezprawne działania w związku z nowym przedmiotem - edukacją zdrowotną.

Od września, w konsekwencji rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej każdy uczniowie mają jedną lekcję religii w tygodniu,  zamiast dotychczasowych dwóch, jak było dotąd. Ministra Barbara Nowacka zignorowała stanowisko Kościoła , Stowarzyszenia Katechetów Świeckich i decyzję Trybunału Konstytucyjnego, która zapadła na wniosek I prezes Sądu Najwyższego. 

Część samorządów zdecydowała się samodzielnie finansować i przeprowadzać drugą godzinę religii, po konsultacji z rodzicami. Tak zdecydowały m.in. Szerzyny, Czarny Dunajec czy Ochotnica Dolna. Takich samorządów jest znacznie więcej. Dane, w ilu gminach zapadła decyzja o dwóch religiach w tygodniu, kuratoria będą miały pod koniec września, gdy spłyną wszystkie arkusze organizacyjne ze szkół. 

Zastraszenie i naciski

Szkoły wprowadzają drugą lekcje religii z własnych środków m.in. z wykorzystaniem tzw. godzin dyrektorskich czy kół zainteresowań. Organizują lekcje, które w wielu wypadkach, nie nazywają się „Religia” lecz np. „Katecheza”, „Historia kościoła”  czy „Nauka o Biblii”. 

Podstawę prawną stanowi art. 109 ust 4., zgodnie z którym szkoła może prowadzić również inne zajęcia edukacyjne niż zawarte w podstawie programowej. 

Rozmowy portalu Niezależna.pl z kilkunastoma samorządowcami i dyrektorami szkół dają obraz aktywnej walki kuratoriów z drugimi lekcjami religii.  W sierpniu, przed rozpoczęciem roku szkolnego, kuratoria w całej Polsce organizowały coroczne spotkania z dyrektorami placówek edukacyjnych. Pouczały, jak mają  traktować przedmiot „Religia” i ile godzin może znaleźć się w siatce zajęć.   

Uważam, że działania kuratoriów bezzasadnie ograniczają autonomię szkół. Padły sugestie, które odbieram jako zastraszenie, że druga lekcja religii nie może znaleźć się w siatce zajęć. Mówiono także o kontrolach, które będą wprowadzone

 – powiedział portalowi jeden z dyrektorów szkoły z południa Polski. 

Inny niepokojący przypadek, szef placówki z zachodniej części kraju: 

Przedstawiciele kuratorium na konferencji dyrektorów przed rozpoczęciem roku szkolnego mówiło o przepisach prawa, nowym rozporządzeniu, o jego jedynie słusznej interpretacji w stosunku do umieszczania religii na arkuszach zajęć. Nie mam do tej pory jednak żadnych wytycznych na piśmie. 

Samorządy, które zdecydowały się nie ulec presji MEN i kuratoriów, nie obawiają się zapowiedzianych kontroli. 

Na wniosek mieszkańców mamy w szkole dodatkowe zajęcia w ramach kół zainteresowań - kółko biblijne. Kuratorium jest od tego, żeby kontrolować. Z pewnością będzie sprawdzało, czy samorząd zmienił podstawę programową. My tego nie zrobiliśmy. Każdą kontrolę szanujemy i się jej nie obawiamy. Działamy w ramach prawa. Od lat świetnie współpracujemy z kuratorium – powiedział portalowi Niezależna.pl wójt Ochotnicy Dolnej Tadeusz Królczyk. 

Inna sytuacja jest w gminie Udanin, która chce przyjąć arkusz organizacyjny z dwiema lekcjami religii – i takie rozwiązanie zamierza przedstawić dolnośląskiemu kuratorium. Wcześniej w szkole podstawowej odbyło się referendum. 62 proc. rodziców w anonimowej ankiecie opowiedziało się za zwieszonym zakresem nauczania religii. Rada Gminy zajęła oficjalne stanowisko tożsame z głosem większości. „Z tego co wiem, kuratorium oświaty jednoznacznie nakazało, żeby była jedna lekcja religii. Ciekawe jak odniesie się na piśmie do sprawy, bo do tej pory były jedynie ustne instrukcje” – twierdzi jeden z radnych, z którym rozmawialiśmy o sprawie.  

Łamanie praw rodziców i ucznia

Sprawą zajmują się także prawnicy. 

Obecne MEN i kuratorzy są nieprzychylni obecności religii w szkole. Gorliwie szukają sposobów, aby nie było drugiej lekcji religii. Same zapowiedzi o kontrolach czy dodatkowa godzina religii jest organizowana zgodnie z prawem wywołuje efekt mrożący. Ten chaos to wina minister edukacji, która bazuje na niekonstytucyjnych rozporządzeniach, ograniczających nauczanie religii w szkołach. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z zajęciami edukacji zdrowotnej z elementami permisywnej edukacji seksualnej, które są promowane na niespotykaną dotąd skalę. Jednocześnie dochodzą nas sygnały, że szkoły czynią trudności rodzicom, którzy nie chcą, aby dzieci uczęszczały na te zajęcia

– powiedział Niezależnej.pl mec. Marek Puzio z Ordo Iuris.

Oto przykłady, które są łamaniem praw uczniów i rodziców, stosowane przez niektóre placówki oświatowe, zgłoszone prawnikom Ordo Iuris:

1. Rodzice otrzymali pismo, że rezygnację z edukacji zdrowotnej można złożyć dopiero po zebraniu rodziców lub spotkaniu informacyjnym w szkole;

2. Uczennica dostała od dyrekcji szkoły informację, że pomimo złożonego pisma o rezygnacji musi uczestniczyć w tych zajęciach do 25 września;

3. Uczniowie zostali poinformowani, że w związku z tym, że przedmiot jest w środku zajęć muszą być na nich obecni, ponieważ szkoła nie ma jak zapewnić im w tym czasie bezpieczeństwa;

4. Uczniowie są informowani, że muszą zgłosić oświadczenie na odpowiednim druku.  

Tymczasem oświadczenie można złożyć w każdej chwili do 25 września danego roku szkolnego. Po złożeniu uczeń nie ma obowiązku uczestniczenia w ani jednej lekcji edukacji zdrowotnej. Nie ma żadnego urzędowego formularza w sprawie rezygnacji z edukacji zdrowotnej. To są nielegalne działania ze strony szkół. W razie takich sytuacji i ewentualnych konsekwencji dla rodziców i uczniów jesteśmy gotowi interweniować

– zapowiedział mec. Puzio. 

Źródło: niezalezna.pl