Niby wydaje się, że Lech Wałęsa już niczym nie może zaskoczyć, bo jego brednie są powszechnie znane. I to błąd! \"Bolek\" ciągle potrafi palnąć taką bzdurę, że tylko ręce można załamywać. Tym razem zaatakował Kornela Morawieckiego i jego syna Mateusza Morawieckiego. Wałęsie nie spodobała się propozycja objęcia przez Morawieckiego funkcji premiera. I dał upust frustracji.
Lech Wałęsa pytany przez TVN24 o zapowiedziane zmiany w rządzie, ocenił, że w jego opinii „to nie są żadne zmiany”. Dopytywany, jakim premierem - jego zdaniem - będzie Mateusz Morawiecki, odparł:
- To żaden premier, wszystkim kręci Kaczyński ponad prawem [...]. Morawiecki wraz z jego ojcem nie miał wstępu do mojego biura; tak go traktowaliśmy i tak go w dalszym ciągu traktujemy - podkreślił Wałęsa.
To nie pierwszy atak Wałęsy na rodzinę Morawieckich. Już w lutym 2017 roku doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy Lechem Wałęsą i Kornelem Morawieckim. Były prezydent - dawniej znany w pewnych służbach pod pseudonimem "Bolek" - z wrodzoną „gracją” i „taktem” zarzucił Kornelowi Morawieckiemu – twórcy Solidarności Walczącej, że jest... zdrajcą.
„Panie Morawiecki w moich oczach Pan jest z zdrajcą przez swe czyny współpracującym z SB świadomie a może nieświadomie. Dowody na drukowanie materiałów Kiszczaka ma Pan w swych gazetkach a to że SB podrzucała Wam podrobione materiały w moim bloku też Pan znajdzie jeszcze raz ja to tu zamieszczę.To pod moim przewodnictwem doszliśmy do Wolnej Polski, a Pan mi w tym przeszkadzał.Lekceważyłem w tedy Pański geniusz i dziś nie zmieniłem o Panu zdania jeden wyraz WALNIĘTY (pisownia oryginalna – red.)” – zakończył swój wpis Lech Wałęsa.
Tego dnia Wałęsa przypuścił na Morawieckiego zmasowany atak. Zaledwie kilka godzin wcześniej groził mu „ujawnieniem prawdy” na jego temat. Były prezydent oskarżał Morawieckiego o pomoc Kiszczakowi i publikowanie jego jego "paszkwili”.
- Nie kłam o mojej współpracy, bo Ty byłeś bliżej współpracy niż ja i zrobiłeś więcej zła – pisał Wałęsa.
Na reakcję Kornela Morawieckiego nie trzeba było długo czekać.
- Żal pana prezydenta. Nie rozumiem, co mi zarzuca, co sugeruje. Każdego można oskarżyć bez dowodów. Ale nic na to nie poradzę – tak Kornel Morawiecki odniósł się do zarzutów Lecha Wałęsy pod swoim adresem.
Jednocześnie twórca Solidarności Walczącej stwierdził, że chętnie usłyszy "prawdę", o której pisze Wałęsa, zarówno o sobie i o innych osobach, bo „każdy chce usłyszeć prawdę, nawet najgorszą”. Morawiecki podkreślił, że nie wyklucza, że Wałęsa ma jakieś informację na temat różnych osób, ponieważ był prezydentem, ale prosi o dowody.
Poseł powiedział, że wciąż ma nadzieję, że Wałęsa stanie w prawdzie i opowie o „swoim smutnym okresie”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kornel Morawiecki odpowiedział Lechowi Wałęsie