- To logiczne, że Andrzej Duda nie jedzie tam jako turysta. Jedzie jako głowa państwa, jako polityk, który będzie rozmawiał o polskich interesach, zaś prezydent Trump o amerykańskich. Oczywiście jest tak, że to wspólny interes i o tym będą mówić prezydenci obu tych państw - lidera świata i lidera naszej części Europy - mówił w rozmowie z Katarzyną Gójską w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
Przewodniczący PO Borys Budka zwrócił się z pytaniem do prezydenta Andrzeja Dudy, czy jego wizyta w USA będzie dotyczyć również ewentualnego rozmieszczenia broni nuklearnej w Polsce.
„To na polskim polu i w uzgodnieniu z opozycją powinno dochodzić do konsensusu w polityce zagranicznej i chcę jasno powiedzieć, kampania wyborcza nie może być okresem, w którym podejmowane są nieodpowiedzialne decyzje mające służyć wyłącznie kampanii wyborczej”
- mówił Budka.
Ryszard Czarnecki w Telewizji Republika stwierdził, że "to coś nowego, bo do tej pory politycy opozycji - jak nie ulica, to zagranica".
Bardzo często do tej pory szukali pomocy w Brukseli, Strasburgu, a także Berlinie i Paryżu, i podchwytywali wszystkie niechętne Polsce i polskim władzom komentarze różnych polityków w Europie i poza nią. Rozumiem, że kampania wyborcza ma swoje prawa, ale to naprawdę jest wielka rzecz. Prezydent mocarstwa nr 1 na świecie, przyjmuje jako pierwszego przywódcę od przeszło trzech miesięcy, od początku pandemii, właśnie polskiego prezydenta. To gigantyczny sukces
- ocenił europoseł PiS.
Dodał, że "to logiczne, że Andrzej Duda nie jedzie tam jako turysta".
Jedzie jako głowa państwa, jako polityk, który będzie rozmawiał o polskich interesach, zaś prezydent Trump o amerykańskich. Oczywiście jest tak, że to wspólny interes i o tym będą mówić prezydenci obu tych państw - lidera świata i lidera naszej części Europy
- mówił.
Mówiąc o wyborach prezydenckich Ryszard Czarnecki wskazał, że "jeżeli mamy wygrać to jest potrzeba maksymalnej mobilizacji, nie tylko wieców w telewizji i banerów, które są zrywane jak nigdy - nie pamiętam takiej kampanii, żeby banery jednego kandydata były tak niszczone jak Andrzeja Dudy".
Oprócz tego wymaga to masę rozmów osobistych i telefonicznych - o to apeluję, o to proszę - przekonujmy nieprzekonanych
- zaapelował eurodeputowany PiS.