- Powiedzieli „no, wreszcie”. Oni bardzo czekali. Ugotowali makaron, namęczyli się w kuchni bardzo. Nie mogłam jeść zbyt dużo z tych nerwów. To była radość. Była niezwykła wdzięczność, taka wdzięczność do Opatrzności, ale też do ludzi, do pana redaktora, który wpłacił kaucję za nas - powiedziała Urszula Dubejko, uwolniona z aresztu urzędniczka, w rozmowie z Danutą Holecką w programie "Gość Dzisiaj" na antenie TV Republika, odnosząc się do swojego spotkania z bliskimi.
Urszula Dubejko przez ostatnie kilka miesięcy przebywała w areszcie po tym, jak oskarżono ją o rzekome nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Dziś gościła w "Gościu Dzisiaj" w Telewizji Republika. Był to jej pierwszy wywiad na wolności.
W trakcie rozmowy została zapytana o swoje spotkanie z bliskimi po kilku miesiącach rozłąki.
"Powiedzieli „no, wreszcie”. Oni bardzo czekali. Ugotowali makaron, namęczyli się w kuchni bardzo. Nie mogłam jeść zbyt dużo z tych nerwów. To była radość. Była niezwykła wdzięczność, taka wdzięczność do Opatrzności, ale też do ludzi, do pana redaktora, który wpłacił kaucję za nas. Nie mogłabym sobie pozwolić na zbieranie takich pieniędzy w tak krótkim czasie"
Dodała także, że "wychodząc spotkała się z paniami, które się modliły, które mówiły: „Jest pani dla nas jak córka”".
"To było dla mnie tak wzruszające, byłam tak szczęśliwa, że mogę uściskać te panie, że one tak trwają, przychodzą, modlą się na tym różańcu"