- To jest tak, jak w przypadku terroryzmu. Z terrorystami się nie negocjuje. Jeśli pozwolimy im pójść o krok dalej, to będzie eskalacja nowych żądań, a tu chodzi o los trzech milionów ludzi i redukcję o niemal 10 proc. produkcji energii. To jest agresywne myślenie niemieckich liderów, którzy w imię swojego interesu nie liczą się z ofiarami. Wygląda to tak, jakbyśmy byli na wojnie - ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl prezes Instytutu Myśli Schumana i wykładowca Szkoły Głównej Handlowej prof. Zbigniew Krysiak.
W piątkowym komunikacie prasowym Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformował, że Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Stanowisko wyrażone przez wiceprezes Trybunału Rosario Silve de Lapuerte wywołało w Polsce powszechne oburzenie, a premier Morawiecki zapowiedział, że nasz kraj będzie dochodził swoich suwerennych praw.
O komentarz do absurdalnego komunikatu TSUE poprosiliśmy prezesa Instytutu Myśli Schumana prof. Zbigniewa Krysiaka.
Nasz rozmówca podkreślił, że „nie wolno nam zamykać Turowa”, TSUE w jego opinii stał się „trybunałem niesprawiedliwości”.
- Wielu prawników w Polsce i w Europie jest zdania, że stał się instrumentem do wdrażania superpaństwa. Jeśli nawet by to potraktować, jak coś w rodzaju arbitrażu, to nie może być tak, że jednoosobowo podejmuje się w takiej sprawie decyzję, bo to już jest anarchia
- ocenił.
Wskazał, że traktaty „nie przewidują, aby Trybunał się w takich kwestiach wypowiadał, więc nie możemy tego traktować w kategoriach decyzji, wyroku itd.”. - Nie używajmy nawet takich słów. Nasi liderzy z premierem na czele powinni zdecydować, aby kopalnia Turów pracowała dalej, a problemy międzynarodowe, które mogą pojawiać się na naszych granicach powinny być rozstrzygane zgodnie z prawem międzynarodowym, ale w oparciu o gospodarcze sądy arbitrażowe, bo problem dotyczy gospodarki – przekonywał nasz rozmówca.
Przypomniał w tym kontekście arbitraż pomiędzy PGNiG i Gazpromem dot. rozliczenia za dostawy gazu z Rosji do Polski.
- Jeśli przyjmiemy w tej chwili narrację, która nazywa stanowisko TSUE wyrokiem, czy jakąś decyzją i będziemy - nie daj Boże – zamykali, czy też blokowali działanie tej kopalni, to znaczy, że ulegniemy szantażowi
- tłumaczył.
Przypomniał, że „w Komisji Europejskiej leżą dokumenty dot. transformacji energetycznej w Polsce, zamykania kopalń na Śląsku do 2050 roku”. - Moim zdaniem, ten szantaż ma na celu zmiękczenie Polaków przed ustaleniem tych zasad restrukturyzacji Śląska. (…) To jest tego typu gra – przekonywał Krysiak.
Jak zauważył, stanowisko TSUE ws. Turowa zbiegło się w czasie z zawieszeniem przez amerykańską administrację sankcji wobec dokończenia budowy niemiecko-rosyjskiej inwestycji Nord Stream 2. – Tutaj funkcjonuje cały „układ”. Musimy się zachować jak kiedyś kardynał Stefan Wyszyński, który powiedział komunistom, że są pewne granice, dalej „non possumus”, bo inaczej będziemy tracili suwerenność – wyjaśniał.
- Stanowiska tej pani sędzi z TSUE nie wolno traktować, jako instrument zabezpieczający, bo takie sformułowanie jest już formą przyzwolenia, czy zgody. Nie może być tak, że ktoś wchodzi do naszego domu i chce tworzyć w nim swoje własne porządki. Nawet zakładając, że szkodzimy naszemu sąsiadowi, to od tego są sądy arbitrażowe. TSUE powinien pełnić zupełnie inne zadania
- przekazał Krysiak.
Odnosząc się do zagrożeń związanych z niewykonaniem „decyzji zabezpieczającej” TSUE, w kontekście możliwego blokowania środków z unijnego Funduszu Odbudowy, prof. Krysiak przyznał, że „możemy się spodziewać zmasowanego ataku”. – Te ataki będą coraz bardziej agresywne. Jeżeli ktoś nas atakuje w naszym domu, a my wpuścimy go z przedpokoju do pokoju, to jest pewne, że trudno będzie nam go z domu wygonić. Trzeba postawić wyraźną tamę już na samym progu – ocenił.
- To jest tak, jak w przypadku terroryzmu. Z terrorystami się nie negocjuje. Jeśli pozwolimy im pójść o krok dalej, to będzie eskalacja nowych żądań, a tu chodzi o los trzech milionów ludzi i redukcję o niemal 10 proc. produkcji energii. To jest agresywne myślenie niemieckich liderów, którzy w imię swojego interesu nie liczą się z ofiarami. Wygląda to tak, jakbyśmy byli na wojnie
- powiedział szef Instytutu Myśli Schumana.
Podkreślił, że jedynym skutecznym sposobem „powstrzymania agresora” jest postawienie mu tamy na granicy. – Wtedy się zastanowi dziesięć razy, zanim następnym razem zaatakuje – podsumował prof. Zbigniew Krysiak.
W lutym Czechy złożyły pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z rozbudową kopalni węgla brunatnego Turów. Praga domagała się wstrzymania wydobycia w Turowie do czasu decyzji TSUE.
W piątkowym postanowieniu wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta uwzględniła wniesiony przez Czechy wniosek do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku.
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącego częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej.