O godzinie 8.00 uczestnicy szczytu znów usiedli do wspólnego stołu po nocnych rozmowach dwustronnych zarządzonych przez Donalda Tuska, szefa Rady Europejskiej. Głównym tematem rozmów była obsada stanowska przewodniczącego Komisji Europejskiej.
- Zaskakujące jest to, że przez całą noc powracała kandydatura Fransa Timmermansa, choć przeciwstawiała się jej spora grupa państw, a także wielu ważnych członków Europejskiej Partii Ludowej. Nie wygląda na to, że ci, którzy wywierają presję m.in. na Grupę Wyszehradzką [mocno przeciwną kandydaturze Timmermansa - red.] byli na tę chwilę gotowi na porzucenie tej kandydatury i zaproponowanie nowej (np. Vestager czy Barniera)
- tłumaczy korespondent "GP" i "GPC", Maciej Kożuszek.
- Wygląda na to, że mamy sytuację, w której jeden błąd próbuje naprawić się następnym. Tym pierwszym błędem było wyznaczenie Manfreda Webera jako spitzenkandidata EPL. Timmermans pojawił się jako rozwiązanie ratunkowe, bo posiadał doświadczenie w KE
- dodaje.
Przed godziną 10.00 zarządzono w Brukseli kolejną przerwę w obradach. Ma być ona poświęcona na konsultacje między unijnymi liderami. Maciej Kożuszek przewiduje, że obrady mogą potrwać dziś nawet do wieczora.
- Przez ten czas będzie zapewne prowadzona kampania, by rozbić opór przeciwko kandydaturze Timmermansa - nawet jeśli nie uda się rozbić V4, to przynajmniej w jakiś sposób przekonać te państwa, które znajdują się na peryferiach tego oporu
- informuje korespondent.
Źródła PAP podawały dziś rano, że strona polska domaga się, by Donald Tusk zarządził tajne głosowanie w sprawie kandydatury Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej. Źródła portalu politico.eu wskazują, że Tusk nie planuje dzisiaj przedłożyć żadnego kandydata pod głosowanie na szczycie.
- Teraz kluczowy jest spór proceduralny: Francja i Niemcy bardzo nie chcą tajnego głosowania, bo w takim układzie państwom spoza V4 łatwiej byłoby dołączyć do mniejszości blokującej. W grupie państw wahających się są m.in. Irlandia, Chorwacja, Włochy, Estonia, Łotwa czy Estonia. Dlatego Francja i Niemcy naciskają na dążenie do konsensusu
- wskazuje Kożuszek.