Premier Mateusz Morawiecki bierze udział w szczycie Rady Europejskiej w Brukseli, gdzie poruszany jest m.in. temat orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Jak wynika z medialnych doniesień, szef polskiego rządu przedstawił podczas obrad stanowisko, w którym wykazał, że polskie władze nie będą działały pod wpływem szantażu.
W czwartek wieczorem na szczycie UE poruszona została sprawa wyroku polskiego TK. Z informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że polski premier przedstawił stanowisko Polski w tej kwestii.
Miał podkreślić, że zasada praworządności nie jest przedmiotem sporu, a jest nim daleko idąca, bezprecedensowa ingerencja Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawy, które nie należą do zakresu kompetencji powierzonych Unii Europejskiej.
Ze źródeł PAP wynika, że Morawiecki podkreślił w swojej wypowiedzi, iż Polska planuje reformy, które będą dotykały zagadnień poruszonych w wyrokach TSUE, o czym informowała w sierpniu i wrześniu, jednak ani rząd, ani parlament nie będzie działał pod presją jakiegokolwiek szantażu.Źródło unijne przekazało również, że polski premier poinformował, iż wbrew błędnym interpretacjom TK nie podważył działania traktatów unijnych w Polsce ani nawet ich pojedynczych, wskazanych w wyroku artykułów, stwierdził natomiast niezgodność z konstytucją niektórych interpretacji, w szczególności art. 19 Traktatu o UE.
Miał też przekonywać, że wyrok odnosi się do traktatów z tego powodu, że to Komisja Europejska oparła postępowania naruszeniowe wobec Polski bezpośrednio na traktatach, nie wskazując naruszenia żadnego elementu prawa wtórnego, jak to ma miejsce w każdym innym postepowaniu wobec każdego innego państwa.