- Polska liczy na usunięcie z unijnego pakietu mobilności najbardziej szkodliwych zapisów dot. przewoźników drogowych, szkodzących nie tylko gospodarce, ale i środowisku - powiedział dziś dziennikarzom w Brukseli minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Dzisiaj w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyło się spotkanie tzw. Klubu Polskiego z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem. Na spotkaniu omawiano nowe regulacje transportowe - tzw. Pakiet Mobilności I w kontekście nowej strategii klimatycznej. Gospodarzem spotkania był europoseł PiS, Kosma Złotowski.
Minister podkreślił, że zapisy zawarte w porozumieniu stoją w sprzeczności z celami Europejskiego Zielonego Ładu.
- W mojej ocenie zapisy Pakietu Mobilności prowadzą nie tylko do sztucznych ograniczeń w funkcjonowaniu rynku wewnętrznego UE, ale również będą skutkowały dodatkowymi emisjami milionów ton CO2 z sektora transportu - co potwierdzają analizy
- wskazał Adamczyk.
Jak zauważył, osiągnięte w grudniu ub. r. w porozumienie sprawie Pakietu zawiera szereg regulacji dla branży transportowej, które są nie do przyjęcia przez wiele państw członkowskich UE. To m.in. kwestie związane z obowiązkowymi powrotami ciężarówek do krajów rejestracji co osiem tygodni czy ograniczenia dot. operacji w transporcie kombinowanym.
Podkreślił jednocześnie, że wspólne wysiłki i liczne rozmowy z równie niezadowolonymi z kompromisu ministrami transportu z Bułgarii, Litwy, Łotwy, Rumunii, Węgier, Cypru, Estonii i Malty przynoszą wymierne efekty.
- Komisja Europejska, dostrzegając szkodliwość niektórych proponowanych rozwiązań, postanowiła przygotować ocenę skutków wpływu regulacji, która może doprowadzić do rewizji najbardziej problematycznych elementów Pakietu Mobilności
- mówił polski minister.
Zaznaczył, że „w przypadku przyjęcia niekorzystnych przepisów Pakietu Mobilności, Polska bardzo poważnie rozważy ich zaskarżenie do Trybunału Sprawiedliwości UE”.
Pakiet mobilności zakłada m.in. objęcie delegowaniem kierowców w transporcie międzynarodowym. Oznacza to, jak również inne jego zapisy, duże utrudnienia dla firm transportowych z Europy Środkowo-Wschodniej działających na Zachodzie, powodując wzrost obciążeń administracyjnych i kosztów.