- Instytucje międzynarodowe powinny traktować wszystkie państwa równo - obecnie nie zawsze tak czynią - powiedział dziś w Sejmie słoweński kandydat na stanowisko komisarza ds. praw człowieka Rady Europy Goran Klemenczicz.
Kandydat na komisarza spotkał się dziś z posłami sejmowej komisji spraw zagranicznych. W swoich wypowiedziach odnosił się m.in. do wypowiedzi Arkadiusza Mularczyka (PiS), który przywołał grudniową decyzję Komisji Europejskiej o wszczęciu wobec Polski procedury z art. 7 unijnego traktatu, jako przykład problemu "podwójnych standardów w UE i RE" stosowanych wobec różnych krajów "w zależności od tego, czy należą do krajów europejskiego rdzenia, czy też do krajów, które nie tak dawno przystąpiły np. do UE". Mularczyk dodał, że żadnych analogicznych działań nie podjęto np. w stosunku do Hiszpanii, mimo zastrzeżeń formułowanych wobec jej systemu sądownictwa przez agendę antykorupcyjną Rady Europy.
- To będzie istotny element dla większości naszej delegacji (w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE) przed podjęciem decyzji, którego z kandydatów mamy poprzeć; ta sprawa jest dla nas fundamentalna: jak widzi pan kwestię równego traktowania różnych krajów w zależności od tego, z jakiej części Europy pochodzą
- zwrócił się polityk PiS do słoweńskiego kandydata.
Klemenczicz stwierdził, że "komisarz musi być niezależny, niezależny w tym sensie, że nie dzwoni po instrukcje ani do Berlina, Paryża czy Moskwy, ani do Warszawy czy Lublany".
- Komisarz jest w sytuacji, gdzie w pewnych momentach krytykuje właściwie wszystkie państwa i dlatego czasami potrzebujemy odwagi, ale potrzebujemy również jeszcze jednej rzeczy (...) - że wszystkie państwa są traktowane równo. I zarówno jako minister, i jako prawnik, przykro mi, ale muszę się zgodzić z państwem, że instytucje międzynarodowe, również jeśli chodzi o prawa człowieka, nie zawsze traktują wszystkie państwa równo
- powiedział kandydat na komisarza. Zaznaczył, że jako przedstawiciel małego kraju uznaje zasadę równości traktowania państw za szczególnie ważną.
Odnosząc się do wytoczonego wobec Polski postępowania KE Klemenczicz stwierdził, że za mało zna konkretne zmiany przyjęte w polskim wymiarze sprawiedliwości.
- Bardzo możliwe, że niektóre z nich mogą zdenerwować niektórych ludzi, ale jako minister sprawiedliwości, który próbował - bezskutecznie - wprowadzić reformy sądownictwa w Słowenii muszę powiedzieć, że sądownictwo bardzo trudno reformować, ponieważ jest to dziedzina niezależna. To jest jedna z dziedzin, której poświęciłbym uwagę jako komisarz, ale zdaję sobie sprawę, jak ważne jest sądownictwo dla działalności całego państwa i zdaję sobie sprawę, jak trudno jest reformować ten system
- dodał.
Kandydat odnosił się też do pytań i uwag posłów dotyczących m.in. jego podejścia do praw mniejszości seksualnych oraz prawa do przerywania ciąży.
- Ja nie ukrywam, że jestem katolikiem, ale poglądy mam liberalne, również jeśli chodzi o prawa człowieka i jeśli chodzi o prawa do zawierania małżeństw między osobami tej samej płci
- powiedział Klemenczicz. Zastrzegł jednocześnie, że jest przeciwnikiem mechanicznego przenoszenia standardów obowiązujących np. w państwach skandynawskich, które są tam uwarunkowane kulturowo czy historycznie, do innych państw.
- Tak powinno być tylko w przypadku podstawowych praw człowieka, jak zakaz tortur np. - tutaj nie ma miejsca na relatywizm, to musi obowiązywać od Albanii do Władywostoku, od Chin do Portugalii, wszędzie. Ale w sprawach, które są związane z aborcją np. (...) stosunek poszczególnego państwa i jego obywateli powinien decydować
- dodał słoweński urzędnik.
Jak podkreślił, to właśnie prawa podstawowe, a nie prawa poszczególnych grup mniejszościowych, będą jego priorytetem jako komisarza ds. praw człowieka.
- Biblią działalności komisarza jest Europejska Konwencja Praw Człowieka oraz orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka; nie powinna nim natomiast kierować agenda polityczna - prawicowa, lewicowa czy liberalna - ani agenda większych państw
- mówił Klemenczicz
Klemenczicz, który pełni obecnie funkcję ministra sprawiedliwości Słowenii, jest jednym z trojga kandydatów na stanowisko komisarza ds. praw człowieka, przedstawionych na to stanowisko przez Komitet Ministrów RE. Oprócz niego o stanowisko to ubiegać się będą francuski socjalista Pierre-Yves Le Borgn' oraz wystawiona przez Bośnię i Hercegowinę b. przedstawiciel OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatović.
Wybór na sześcioletnią kadencję nowego komisarza, który zastąpi pełniącego tę funkcję od 2012 r. Łotysza Nilsa Muiżnieksa, ma nastąpić w dniach 22-26 stycznia na posiedzeniu Zgromadzenia Parlamentarnego Rady.
Obecny komisarz RE ds. praw człowieka wielokrotnie krytycznie wypowiadał się na temat wprowadzanych przez Polskę zmian dot. wymiaru sprawiedliwości, zarzucając, że podkopują one jego niezależność od władz wykonawczej i prawodawczej, szkodząc trójpodziałowi władz i praworządności.