Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Chcą zabrać akta wszystkich dyscyplinarek sędziów! Nie wiadomo, gdzie trafią i kto dostanie do nich dostęp

Najpierw pogroził prokuratorem, jeśli nie otrzyma biura w Krajowej Radzie Sądownictwa. Teraz jednak domaga się wydania akt wszystkich dyscyplinarek, które zamierza przenieść w "tymczasowo w inne miejsce" - ustalił portal Niezalezna.pl Najwyraźniej sędzia Mariusz Ulman (powołany przez Adama Bodnara na zajęte miejsce głównego rzecznika dyscyplinarnego) nie wie co chce osiągnąć - przez ponad miesiąc nawet nie pojawił się w gmachu KRS. Termin przekazania dokumentacji wyznaczył na jutro (wtorek, 19 sierpnia). Czy ją otrzyma? „Gdybym cokolwiek uczynił w celu umożliwienia panu Ulmanowi takiego bezprawnego procederu, sam popadłbym w działalność nielegalną, moim zdaniem ściganą karnie. Dlatego tego nie zrobię” – mówi Niezalezna.pl sędzia Piotr Schab.

Rzecznikiem Dyscyplinarnym Sędziów Sądów Powszechnych jest sędzia Piotr Schab, a jego zastępcami s. Przemysław Radzik i s. Michał Lasota. Ich kadencja kończy się w przyszłym roku i nie można jej przerwać. Przyznało to nawet w komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości, ale Adam Bodnar uznał, iż to luka prawna. Najpierw bezskutecznie "odwołał" Radzika, a później Schaba (niedawno podobnie zachował się wobec Lasoty nowy minister Waldemar Żurek).

Równocześnie Bodnar poszukiwał chętnych na zajęte miejsca. Niemal na ostatnią chwilę przed odejściem z rządu, wyznaczył do pełnienia tych ról s. Mariusza Ulmana z Nysy oraz s. Tomasz Ładnego z Warszawy. Co ciekawe, minął ponad miesiąc, a żaden z nich nawet nie pojawił się w gmachu Krajowej Rady Sądownictwa, w którym RDSSP ma swoje biuro.

Ulman napisał list

Za to s. Ulman wysyła do KRS pisma zdumiewającej treści. Pod koniec lipca pogroził przewodniczącej Rady prokuratorem, jeśli do 4 sierpnia nie zostanie mu udostępnione biuro.

Po dwóch tygodniach wysłał kolejny list. Jak ustalił portal Niezalezna.pl, tym razem zażądał przygotowania i wydania akt wszystkich postępowań dyscyplinarnych prowadzonych przez rzeczników dyscyplinarnych. Także zakończonych przez ostatnie pięć lat.

Najbardziej jednak kuriozalne jest stwierdzenie, że zamierza przenieść je tymczasowo w inne miejsce. Nie podając gdzie. 

Termin przekazania ogromnej dokumentacji wyznaczył na jutro (wtorek, 19 sierpnia). Chyba nie zamierza osobiście jej odebrać, bo zapowiedział, że wyśle... osobę dysponującą upoważnieniem.

Nie pojawił się w KRS

Po uzyskaniu informacji, że Ulman wysłał pismo takiej treści, skontaktowaliśmy się zarówno z przewodniczącą KRS, jak i Rzecznikiem Dyscyplinarnym Sędziów Sądów Powszechnych.

Sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka jedynie potwierdziła, że wpłynęło ono późnym popołudniem, 14 sierpnia.

„Przedstawię je Radzie, a najbliższe posiedzenie mamy zaplanowane na 26 sierpnia”

– zaznaczyła przewodnicząca KRS.

A co z aktami, których wydania zażądał Ulman? Nie chciała dywagować na temat, bo zwróciła uwagę, że Rada pełni wobec rzeczników jedynie funkcję czysto wykonawczą.

„Ustawa rzeczywiście mówi, że działają przy pomocy Krajowej Rady Sądownictwa, ale akta są w dyspozycji rzeczników, którzy prowadzą postępowanie” – tłumaczy s. Pawełczyk-Woicka.

Co ważne, w połowie kwietnia KRS przyjęła stanowisko, że Schab i Radzik zostali nieskutecznie odwołani.

„To nie znaczy, że uważam, że następne osoby nie zostały powołane. Tylko pytanie, jak pogodzić to z tym, że miejsca są zajęte” – podkreśla. - „Zapraszałam s. Ulmana na rozmowę, aby ustalić pewne kwestie. Nawet dzwonił w zeszłym tygodniu do sekretariatu Rady, a gdy potwierdził, że jest w Warszawie, ponownie zostało mu przekazane zaproszenie. Stwierdził jednak, że nie ma czasu”.

Natomiast z s. Tomaszem Ładnym dotychczas nie było żadnego kontaktu.

Nie można wynieść akt!

RDSSP bardzo ostro ocenia sytuację.

„Jest kompromitująca prawnie dla sędziego Ulmana. Mam prawo odebrać tego rodzaju apel jako podżeganie do przestępstwa, m.in. przestępstwa ukrywania dokumentacji”

– stwierdził w rozmowie z Niezalezna.pl sędzia Piotr Schab, legalny Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych. – „Zgodnie z ustawą Prawo o ustroju sądów powszechnych, obsługę biurową Rzecznika i jego zastępców realizuje Krajowa Rada Sądownictwa, a miejscem przechowywania akt prowadzonych spraw może być wyłącznie siedziba KRS. Wyprowadzanie akt spraw, które winny być traktowane tak jak akta postępowań prokuratorskich, jest oczywistym bezprawiem”.

„Tego nie wolno robić pod żadnym pozorem” – podkreśla s. Schab. – „Nie ma też możliwości, aby żądać wydania dokumentów związanych z postępowaniami dyscyplinarnymi od przewodniczącej KRS, bo nie jest ona ich dysponentem”. 

„Gdybym cokolwiek uczynił w celu umożliwienia panu Ulmanowi takiego bezprawnego procederu, sam popadłbym w działalność nielegalną, moim zdaniem ściganą karnie. Dlatego tego nie zrobię” – zaznacza s. Schab. - „Pismo pana Ulmana, poza tym, że dowodzi głębokiej ignorancji, w moim przekonaniu dowodzi również złej woli i pójścia w sukurs działaniom politycznym”.

Nie można jednak zapominać o kluczowym aspekcie.

„Sędzia Ulman przepisuje sobie funkcję publiczną, której nie pełni i to jest poza sporem dla rzetelnych prawników, ponieważ został „powołany” w konsekwencji mojego rzekomego „odwołania”, do czego minister nie miał prawa. Pan Ulman korzysta z tego, że złamano ustawę w sposób jaskrawy, bezpośredni i jawny”

– wyjaśnia RDSSP. 

Manifestacja lub desperacja

Skoro prawo jest jednoznaczne i sędzia Ulman nie może wywieźć akt do Nysy, czy przenieść do piwnicy w Ministerstwie Sprawiedliwości, to w jakim celu wysłał pismo z takim żądaniem? 

Sędzia Schab przyznaje, że się nad tym zastanawiał. Pierwsza, według niego, opcja: „aby wykonać ruch dla samego zamanifestowania, ruch absurdalny od strony prawnej, ale mający uwidocznić jego próbę aktywności w związku z rzekomym powołaniem na stanowisko. By nie okazać całkowitej bezradności”. 

Pretekst do działań siłowych?!

Druga opcja jest znacznie poważniejsza.

„Nie można wykluczyć, że chodzi o stworzenie płaszczyzny do działań o charakterze siłowym” – przestrzega RDSSP. – „Pan Ulman i jego ewentualni wysłannicy nie mają żadnego uprawnienia do dysponowania aktami postępowań dyscyplinarnych. Osoba prywatna, anonimowa, nie może ich przejąć w celu wyprowadzenia poza struktury ochrony państwowej. W tej sytuacji odmowa ich wydania jest oczywista. Ale może zostać wykorzystana jako niewyszukany, wręcz prymitywny pretekst do siłowych rozwiązań”.

Podobnie, jak w lipcu zeszłego roku, gdy łomami rozpruto szafy pancerne i zabrano akta niektórych postępowań dyscyplinarnych (m.in. wówczas jeszcze sędziego Waldemara Żurka, a dziś ministra sprawiedliwości)?

„Oczywiście, jest taka możliwość, bo obserwujemy, że ta władza nie ma granic i realizuje cele stricte polityczne, zresztą dla coraz węższej chyba grupy społecznej’

– stwierdzi sędzia Piotr Schab.

Źródło: niezalezna.pl