Na trzy miesiące trafiła do aresztu Ukrainka, która podpaliła w ubiegłym tygodniu drzwi galerii handlowej "Przymorze" w Gdańsku. Po uruchomieniu systemów przeciwpożarowych straty placówki oszacowano na 500 tys. zł. Oprócz podpalenia obiektu zarzuca jej się także dwukrotną kradzież i dwukrotne znieważenie pracowników ochrony na tle narodowościowym.
Jak powiedziała oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, kobieta usłyszała łącznie pięć zarzutów i trafiła na trzy miesiące do aresztu. 8 lipca ok. godz. 3 w nocy straż pożarna została wezwana do pożaru Galerii Przymorze.
Jak się później okazało, ktoś podpalił drzwi, co skutkowało uruchomieniem instalacji przeciwpożarowej i zalaniem części obiektu. Straty galerii wyliczono na 500 tys. zł.
Gdańscy funkcjonariusze przeglądali zapisy monitoringu i przesłuchiwali świadków. Był też zapis z kamer, na którym było widać postać podpalaczki
- powiedziała Kamińska.
Policjanci przeglądali też nagrania z kamer monitoringu na stacjach benzynowych, bo osoba, która dokonała podpalenia miała w ręku kanister. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że podpalaczką jest 32-letnia Ukrainka, która 10 czerwca i 7 lipca została przyłapana przez ochronę na próbie kradzieży. Kobieta po zatrzymaniu przez ochroniarzy awanturowała się i obrażała pracowników.
Policjanci bardzo szybko ustalili, gdzie przebywa poszukiwana. Do jej zatrzymania doszło w jednym z mieszkań na terenie Gdańska.
Prokurator postawił kobiecie pięć zarzutów: dwukrotną kradzież rozbójniczą, dwukrotne znieważenie na tle narodowościowym pracowników ochrony oraz podpalenie obiektu.
Gdański sąd zdecydował o aresztowaniu kobiety na trzy miesiące. Grozi jej do 10 lat więzienia.