„Tylko on może zostać przedstawiony Prezydentowi RP i być przez niego powołany na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego” - czytamy w stanowisku Zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", który zdążył już "namaścić" I prezesa SN - sędziego Włodzimierza Wróbla. Ten, o ile uzyskał największe poparcie dzisiejszego Zgromadzenia Ogólnego SN, nie jest jedynym kandydatem na stanowisko I prezesa tego sądu. Jak zatem „Iustitia” tłumaczy taką stanowczość?
W dzisiejszym głosowaniu Włodzimierz Wróbel uzyskał 50 głosów, Małgorzata Manowska - 25 głosów, Tomasz Demendecki - 14 głosów, Leszek Bosek - 4 głosy, Joanna Misztal-Konecka - 2 głosy.
Kandydatury na I prezesa Sądu Najwyższego dotarły do Kancelarii Prezydenta.
Zarząd Stowarzyszenia „Iustitia” zdążył już zająć stanowisko w sprawie. Przyznaje, że „jedynym kandydatem, który w dniu 23.05.2020 r. uzyskał poparcie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, a więc ponad połowy członków tego organu, jest sędzia Włodzimierz Wróbel”. To, w ocenie stowarzyszenia, jest jednoznaczne z tym, że „tylko on może zostać przedstawiony Prezydentowi RP i być przez niego powołany na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego”.
"Pozostali czterej kandydaci nie dość, że nie uzyskali poparcia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, to zostali powołani w wadliwej, upolitycznionej procedurze, co podważa ich status jako sędziów SN. W ocenie Stowarzyszenia powołanie którejkolwiek z tych osób na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jest niedopuszczalne"
- przekonuje dalej zarząd „Iustiti”.
Na koniec powołuje się na „aktualny sondaż”, z którego wynika, że w opinii społeczeństwa jest pożądane (62 proc.), aby kandydat na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego miał poparcie większości Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego.
Z końcem kwietnia zakończyła się kadencja poprzedniej I prezes SN Małgorzaty Gersdorf, dlatego konieczny jest wybór nowego I prezesa SN. Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN wskazało kandydatów na Gersdorf po sześciu dniach obrad.
Posiedzenie zgromadzenia, któremu pierwotnie przewodniczył sędzia Kamil Zaradkiewicz, rozpoczęło się 8 maja. Po trzech dniach obrad sędziom udało się zakończyć etap formalny obrad i przejść do fazy wyłaniania kandydatów na nowego I prezesa SN. Jednak 13 maja - czwartego dnia obrad - posiedzenie zostało przerwane przez przewodniczącego wtedy obradom sędziego Kamila Zaradkiewicza. Sędzia ten zdecydował o odroczeniu zgromadzenia i zwrócił się do prezydenta o zmianę regulaminu Sądu Najwyższego w związku z wątpliwościami interpretacyjnymi.
Prezydent nie podjął decyzji o zmianie regulaminu SN. Ostatecznie Zaradkiewicz zrezygnował z wykonywania obowiązków I prezesa SN. Na jego miejsce prezydent wyznaczył Aleksandra Stępkowskiego, który zdecydował o wznowieniu obrad w piątek.
Podczas dwóch ostatnich dni posiedzenia dziesięcioro sędziów, którzy wyrazili wolę kandydowania, złożyło ok. 15-minutowe oświadczenia. Kandydujący przez wiele godzin odpowiadali także na pytania. Uczestnicy zgromadzenia zadali kandydującym kilkaset pytań w formie pisemnej lub elektronicznej.
Ze względu na zagrożenie koronawirusem zgromadzenie odbywało się w nadzwyczajnych warunkach. Uczestnicy posiedzenia obradowali jednocześnie w kilku salach SN wyposażonych w sprzęt umożliwiający połączenie audiowizualne.