Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Tusk ubolewa nad cłami z USA. Internauci wprost: Co zrobiliście, by podjąć negocjacje?

Donald Tusk kontynuuje politykę "internetową". Dziś opublikował wpis, w którym ubolewa nad decyzją Donald Trumpa ws. ceł wobec 200 państw świata. Pod wpisem premiera padają pytania: co zrobił rząd koalicji 13 grudnia przez ostatnie miesiące, by podjąć jakiekolwiek negocjacje z Ameryką...

Autor: Anna Zyzek

W środę wieczorem Donald Trump ogłosił wprowadzenie ceł na większość krajów utrzymujących relacje handlowe ze Stanami Zjednoczonymi - czyli ponad 200 krajów na całym świecie. Stawka ceł ma wynosić co najmniej 10 proc., zaś w przypadku krajów UE - co najmniej 20 proc. Trump określił je mianem "deklaracji niepodległości gospodarczej" Ameryki i "dniem wyzwolenia".

Reklama

W historycznym przemówieniu w Ogrodzie Różanym Białego Domu Trump zapowiedział olbrzymie zmiany w zasadach handlu ze wszystkimi państwami świata, wprowadzając podstawową minimalną 10-proc. stawkę ceł na towary z całego świata oraz dodatkowe, zróżnicowane cła na towary z poszczególnych krajów, z którymi USA mają największe deficyty handlowe i które zdaniem Trumpa wprowadzają największe bariery dla importu z USA.

Wyliczone przez zespół Trumpa stawki mają stanowić połowę zsumowanych ceł i pozacelnych barier handlowych stosowanych przez inne kraje. Oznacza to, że wysokimi cłami objęte zostaną produkty z niemal wszystkich największych partnerów handlowych Ameryki.

Od rana, wśród brukselskich urzędników panuje pewnego rodzaju "panika". Jak szacuje Komisja Europejska, w ramach wprowadzonych wcześniej 25-proc. stawek na stal i aluminium USA pobiorą około 6,5 mld euro dodatkowych ceł. 25-proc. stawki na samochody i części samochodowe obejmą eksport o wartości 66 mld euro - cła wyniosą 16,5 mld euro.

Tusk pisze o "ciosie". Czemu nie reagował?

Na decyzję Trumpa zareagował również Donald Tusk.

Według wstępnej oceny nowe amerykańskie cła mogą zmniejszyć polski PKB o 0,4 proc., czyli w ostrożnym uproszczeniu straty przekroczą 10 miliardów złotych. Cios dotkliwy i przykry, bo od najbliższego sojusznika, ale go przetrzymamy. Nasza przyjaźń polsko-amerykańska też musi przetrwać tę próbę 

– napisał na x.com.

Do wpisu Tuska, który w ostatnim czasie swoje obowiązki wypełnia w większości poprzez "wrzucanie postów w sieci", odnieśli się politycy opozycji. Z konkretnym pytaniem ruszył w stronę szefa rządu - Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS. 

Panie premierze, dlaczego mimo kierowania przez Polskę pracami Rady Europejskiej, nie wprowadził Pan sprawy ceł UE-USA do agendy jej obrad. Od zaprzysiężenia prezydenta Trumpa do tej pory, można było wynegocjować porozumienie w tej sprawie ,korzystne dla obydwu stron. Bo przecież chyba Pana koleżanka partyjna Urszula von der Leyen, nie chce pójść na wojnę celną z USA, mając nadwyżkę w handlu z tym krajem w 2024 roku w wysokości ponad 198 mld euro.

– pisze polityk.

Pod wpisem Tuska znalazł się również komentarza Tobiasza Bocheńskiego, eurodeputowanego PiS.

Faktycznie niedobrze. A teraz proszę napisać ile nas kosztuje Pańskie nieróbstwo, niekompetencja, dyletanctwo i służalczość. Szacuję, że rocznie -1.0 proc PKB plus suwerenność. Drogo.

– napisał.

Martwi się o Berlin?

Inni internauci wskazują też, że Tusk przede wszystkim martwi się o interesy... Berlina. Bo to właśnie Niemcy poniosą największe konsekwencje nałożonych przez Amerykę ceł. 

 

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl
Reklama