Wypatrzenie najsłabszych punktów ukraińskiej obrony, sterroryzowanie ludności cywilnej oraz związanie obrony przeciwlotniczej w okolicach Kijowa - to cele rosyjskich ataków na to miasto, według generała Dariusza Wrońskiego. W rozmowie z Michałem Rachoniem w TVP Info gen. Wroński stwierdził, że rosyjskie działania wskazują na chęć nie dopuszczenia do rozpoczęcia ukraińskiej kontrofensywy.
Gość programu "Minęła 20" przyznał, że wraz z innymi wojskowymi ekspertami codziennie analizują sytuację nad Kijowem. Przeprowadzili w ramach kanału "Murem za polskim mundurem" symulację ostatnich rosyjskich ataków na Kijów. Wnioski były oczywiste.
Zarówno między 15 a 16 maja, jak i z wczoraj na dziś te ataki, które się odbyły, była to czysta operacja rosyjska. Mająca na celu po pierwsze wypatrzenie najsłabszych punktów, które posiadają Ukraińcy w okolicy stolicy, Kijowa, ale również miała za zadanie sterroryzować ludność cywilną. Zastraszyć ją, zerwać to patriotyczne nastawienie, a jednocześnie zebrać obronę przeciwlotniczą Ukrainy w rejonie Kijowa
- powiedział generał Dariusz Wroński.
Jak wytłumaczył, chodziło o związanie całej ukraińskiej obrony przeciwlotniczej w tym samym miejscu, aby nie dopuścić do zgrupowania w innych regionach potencjalnej kontrofensywy Ukraińców. Świadczą o tym konkretne działania Rosjan.
Rozmowa w TVP Info dotyczyła też zestrzelenia rakiet Kindżał oraz skuteczności systemów Patriot. "Systemy te rzeczywiście i faktycznie są w stanie ocalić te obiekty, nie tylko infrastrukturę krytyczną. Również ludność cywilną w ośrodkach miejskich" - podkreślił.
Przypomniał też, że Polska zakupuje wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej.
Tam będą różne systemy. System Patriot jest oczywiście systemem średniego zasięgu, ale krótkiego - w ramach programu Narew również będziemy posiadali takie systemy. One działając wręcz "na zakładkę" stworzą ten parasol ochronny nad ogromnym obszarem kraju, najbardziej zaludnionym, nie tylko nad infrastrukturą krytyczną
- ocenił gen. Wroński.
Zaznaczył, że broniąc się pomyślnie, odłamki rakiet napastniczych spadają na ziemię i mogą niszczyć budynki i ranić ludzi. Zdaniem Wrońskiego, rosyjskie doświadczenia z Patriotami powinny doprowadzić do wykształcenia się w Rosji poczucia, że nie ma sensu atakować miejsc, gdzie znajduje się ten system.