Trzech sędziów z Krakowa usłyszało zarzuty dyscyplinarne w sprawie odroczenia rozprawy odwoławczej, w celu ustalenia czy asesor orzekający w pierwszej instancji został właściwie powołany. - Była to bezprawna ingerencja w tryb powoływania asesorów - przekazał rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab.
Komunikat rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych zamieszczony na jego stronie internetowej dotyczy rozprawy z początków września br. w karnym wydziale odwoławczym krakowskiego sądu okręgowego. Wówczas trzej sędziowie rozpatrujący odwołanie od jednego z orzeczeń zdecydowali o odroczeniu rozprawy, aby ustalić czy asesor sądowy wydający wyrok w pierwszej instancji został właściwie powołany i czy wniosek o jego powołanie został wystosowany przez poprzednią, czy też aktualną Krajową Radę Sądownictwa.
- Przedstawiłem sędziom Sądu Okręgowego w Krakowie: Rafałowi L., Wojciechowi M. i Kazimierzowi W., zarzuty przewinień dyscyplinarnych polegających na uchybieniu godności urzędu przez to, że 6 września 2019 r., podczas rozprawy odwoławczej, jako funkcjonariusze publiczni – członkowie składu orzekającego - przekroczyli swe uprawnienia w ten sposób, że przyznając sobie kompetencje do oceny prawidłowości działania organów konstytucyjnych w zakresie powołania w I instancji asesora sądowego w Sądzie Rejonowym w Chrzanowie (...) wzięli udział w wydaniu postanowienia o odroczeniu rozprawy w celu ustalenia, czy zachodzi okoliczność, która mogłaby wskazywać na niewłaściwe powołanie asesora, co stanowiło bezprawną ingerencję w ustawowy tryb powoływania sędziów i asesorów sądowych
- zaznaczono w komunikacie sędziego Schaba.
Jak dodano w tym komunikacie postanowienie krakowskich sędziów "stanowiło działanie na szkodę interesu publicznego wyrażającego się w prawidłowym funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości". Zarzuty przedstawiono sędziom wczoraj.
Przypomnijmy, że w 2018 roku sędziowie z Sądu Okręgowego w Krakowie - było ich aż 38 - pozwali "Gazetę Polską", domagając się... sprostowania słów premiera, które zamieszczone zostały na łamach gazety w autoryzowanym wywiadzie. Sąd dwukrotnie rozpatrywał sprawę, lecz uznał, że sędziowie nie mieli legitymacji, aby występować z tego typu pozwem.
Ostatnio także sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Okręgowego w Olsztynie rozpatrujący apelację w sprawie cywilnej uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez nową Krajową Radę Sądownictwa był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W wydanym postanowieniu nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie m.in. list poparcia kandydatów do KRS. Juszczyszyn zakreślił siedmiodniowy termin nadesłania tych list do sądu pod groźbą grzywny.
Resort sprawiedliwości odwołał sędziego Juszczyszyna z delegacji do sądu okręgowego.
- Rolą sądu jest sprawiedliwie i uczciwie sądzić, a nie bawić się w politykę i podważać status innych sędziów oraz fundamenty ustrojowe Rzeczpospolitej Polskiej, w tym uprawnień organów, takich jak Sejm, Krajowa Rada Sądownictwa czy Prezydent
- powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pytany przez dziennikarzy o powody odwołania delegacji sędziego Juszczyszyna.
Z kolei wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik mówił, że "przy powołaniach sędziów w ostatnich miesiącach nie było żadnych uchybień, ale niezależnie od tego prezydencki akt powołania przecina wszelkie wątpliwości".
- Inna interpretacja tej kwestii oznaczałaby chaos, bo każda ze stron procesów mogłaby podważać status sędziów. Takie zachowanie sędziego można oceniać co najmniej w kontekście deliktu dyscyplinarnego
- dodał Wójcik.