Minister Gospodarki Morskiej Marek Gróbarczyk przypomniał, że eksperci z Wód Polskich od dawna przestrzegali, że może dojść do kolejnej awarii oczyszczalni ścieków "Czajka" w Warszawie, ale prezydent miasta Rafał Trzaskowski ignorował te zalecenia. - Dla nich było oczywiste, że jeżeli nie będzie rurociągu zapasowego, to wystąpienie kolejnej awarii będzie tylko kwestią czasu - powiedział w #Jedziemy szef resortu.
Michał Rachoń przypomniał, że Rafał Trzaskowski poinformował, że układ przesyłowy Czajki przechodził regularne przeglądy techniczne i budowlane. Koncepcja odbudowy została przygotowana przez niezależnych ekspertów, prace zostały objęte nadzorem specjalistów, a odpowiednie instytucje dopuściły instalacje do użytkowania.
- Nie chciałbym dyskutować z tym, co mówi Trzaskowski. Nasza dokumentacja i korespondencja, którą prowadziliśmy z panem Rafałem Trzaskowskim, jednoznacznie świadczą o tym, że mieliśmy ogromne wątpliwości co do przede wszystkim toku postępowania. O niczym innym nie mówiliśmy, tylko o tym, że trzeba wykonać dodatkowe rurociągi, dodatkowe przewierty pod Wisłą i w ten sposób zrobić rurociąg zapasowy
- powiedział polityk.
Minister gospodarski morskiej podkreślił, że od początku roku Rafał Trzaskowski otrzymywał zalecenia, co należy zrobić.
- To było oczywiste dla fachowców, którzy znajdują się w Wodach Polskich i od których zależy zarządzanie instalacjami w całej Polsce. Dla nich było oczywiste, że jeżeli nie będzie rurociągu zapasowego, to wystąpienie kolejnej awarii będzie tylko kwestią czasu. Dlatego tak naciskaliśmy i kierowaliśmy zalecenia do prezydenta. On to po prostu zignorował. Nie wykonał rurociągu, nie przygotował nawet założeń, czy koncepcji, jak ma to wyglądać. Po prostu stwierdził, że to co jest zrobione, jest "ok". Okazało się, że nie jest "ok" i ci co mówili wcześniej, że ta awaria nastąpi mieli rację. Rafał Trzaskowski doprowadził do takiej sytuacji, że dzisiaj mamy fekalia w Wiśle
- stwierdził.
Marek Gróbarczyk zaznaczył, że aby pompować nieczystości na kilkadziesiąt metrów, a potem zrzucać je pod Wisłę, potrzeba naprawdę bardzo wytrzymałych rur i przede wszystkim całego systemu, który będzie potrafił je przesyłać, w związku z czym oczywiste było, że prędzej czy później dojdzie do kolejnej awarii.
- Brak rurociągów zapasowych, to jest główna bolączka i to główna wina pana prezydenta Rafała Trzaskowskiego, który nie dopełnił swoich obowiązków. Dla nas jest niezwykle zastanawiający cały cykl, jeśli chodzi o audyty czy kontrole. Wody Polskie wielokrotnie chciały wejść do MPWiK i sprawdzić, jak to wygląda, ale Rafał Trzaskowski wykorzystując prawo, skutecznie nam to blokował
- powiedział.
- W tamtym roku mieliśmy od 2 do 4 metrów sześciennych zrzutu na sekundę, to teraz w okresach szczytowych mieliśmy nawet 20 metrów sześciennych zrzutu na sekundę. Tak przyrastały obecnie ścieki, wody spływowe. Oczywiście mówię o takich pikach, które się zdarzały. Ogólnie jest to około 8 metrów sześciennych. Widać, że system się rozbudował, jeżeli chodzi o Warszawę i to wszystko jest przesyłane do "Czajki", w której rurociągi nie spełniają norm, jeżeli chodzi o możliwość przepustową
- dodał.