Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski po raz kolejny zapewnił, że tworzony przez niego ruch pod roboczą nazwą "Nowa Solidarność" nie będzie "kolejną partią polityczną". Ruch ma prowadzić zbiórkę podpisów pod projektami ustaw, organizować debaty i zaplecze eksperckie.
Były premier Donald Tusk, pytany przez tygodnik "Polityka" o ruch "Nowa Solidarność", ocenił, że "z ruchami nie jest łatwa sprawa". Zwrócił uwagę, że "do wyborów są trzy lata i można się zmęczyć".
Jest złudzeniem, że utrzymamy emocjonalną mobilizację milionów ludzi przez tak długi czas. Wyborcy chcą prostych i czytelnych komunikatów. Na kogo mamy się oglądać? Na ruch czy Platformę, na Trzaskowskiego, Budkę czy może Hołownię?
- pytał szef Europejskiej Partii Ludowej. Dodał, iż nie grzebałby też istniejących partii, szczególnie PO. "To w polskiej polityce wciąż największa siła po stronie opozycji i najlepsi ludzie, nawet jeśli robią błędy" - ocenił Tusk.
Trzaskowski zapytany o wypowiedź byłego premiera i lidera PO, po raz kolejny powiedział, że szczegóły dotyczące swego ruchu zaprezentuje podczas jego inauguracji 5 września.
To jest ruch, którego celem jest bardzo spokojne przygotowanie się do tego, co będzie za trzy lata
- wyjaśnił prezydent stolicy.
Według niego podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi widoczne były "pewne braki w przygotowaniu opozycji", zwłaszcza - jak ocenił - jeśli chodzi o dotarcie do wyborców, którzy nie głosują na siły opozycyjne. Zastrzegł, że jego ruch nie ma być kolejną partią polityczną.
To ma być ruch, który zagospodaruje tych wszystkich, którzy chcą współdziałać w realizacji bardzo różnego rodzaju przedsięwzięć, najczęściej obywatelskich: zbierania podpisów pod projektami ustaw, organizowania debat, zaplecza eksperckiego, docierania do wszystkich tych, z którymi kontakt był utrudniony
- wskazał Trzaskowski.
Dodał, że jest to "mozolne zadanie na trzy lata".
W związku z tym wydaje mi się, że bardzo różne komentarze trochę chyba nie bardzo rozumieją cel tego ruchu, bo to nie ma być partia polityczna, która ma z kimkolwiek konkurować
- powtórzył Trzaskowski.