Do kolejnego chamskiego ataku na polityków PiS doszło dziś w Warszawie. Na budynku, gdzie zmieszczą się biura przy ul. Koszykowej wandale napisali – „PZPR +”. - Nie założyli na głowę pończochy i policja zna już wizerunek sprawców – podał rzecznik prasowy warszawskiego okręgu Prawa i Sprawiedliwości Michał Szpądrowski. Sprawcami są – młoda kobieta i starszy mężczyzna.
Chodzi o budynek przy ul. Koszykowej, gdzie znajdują się poselskie lub filie biur m.in. ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, wiceszefa sejmowej komisji ds. afery Amber Gold Jarosława Krajewskiego oraz Biuro Zarządu Okręgowego
Zdjęcie porysowanych okien biura na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych opublikował europoseł PiS, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Zdzisław Krasnodębski.
Kolejne biuro PIS zaatakowane przez wandali. pic.twitter.com/4FUmzWKtjx
— ZdzisławKrasnodębski (@ZdzKrasnodebski) 29 lipca 2018
Sprawcy zostali już namierzeni.
Szczęśliwie tym razem sprawczyni, młoda kobieta w dresikach, oraz jej starszy pomagier nie założyli na głowę pończochy i Policja zna już wizerunek sprawców
stwierdził rzecznik warszawskiego PiS.
Panie Redaktorze, szczęśliwie tym razem sprawczyni, młoda kobieta w dresikach, oraz jej starszy pomagier nie założyli na głowę pończochy i Policja zna już wizerunek sprawców.
— Michał Szpądrowski (@MichalSzpader) 29 lipca 2018
Jest to już drugi atak na ten sam budynek w ciągu tygodnia. W poprzednią niedzielę również po południu warszawskie PiS poinformowało o pojawieniu się niecenzuralnego napisu na elewacji. Wandale, których szuka policja napisali wówczas: „Se możecie wyp...ać”.
To efekt radykalnej retoryki stosowanej przez opozycję
– komentuje zajście Michał Prószyński, sekretarz Zarządu Okręgowego PiS w Warszawie oraz dyrektor biura poselskiego ministra Mariusza Kamińskiego.
Poziom agresji zwolenników „totalnej opozycji” rośnie, i również w ubiegłym tygodniu nieznani sprawcy namalowali czerwoną farbą na ścianie budynku, w którym się mieści siedziba PiS oraz „Klub „Gazety Polskiej” w Elblągu napis „Czas na sąd ostateczny” oraz wulgarne słowo.
Z kolei policja postawiła w ub. tygodniu zarzut zniszczenia mienia mieszkańcowi Morąga, który przeciął nożem opony w kilku samochodach należących do działaczy PiS. Sprawca twierdził, że zrobił to, bo auta blokowały miejsca postojowe, a jego czyn nie miał podtekstu politycznego. Jednak jak powiedziała senator PiS Bogusława Orzechowska, której samochód także został zniszczony, opony przebito jedynie w autach działaczy tej partii, chociaż na parkingu były również inne pojazdy. Relacjonowała, że miała uszkodzone dwa koła, choć jej samochód stał nieco dalej, w miejscu, w którym - jak zapewniła - nie przeszkadzał we wjeździe czy parkowaniu.
Art. 63a kodeksu wykroczeń mówi, że umieszczanie w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenia, plakatu, afiszu, apelu, ulotki, napisu lub rysunku bądź wystawienie ich na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny. Wobec odpowiedzialnych za popełnienie wykroczenia można ponadto orzec m.in. nawiązkę w wysokości do 1500 zł lub „obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego”.