"Logiczny wniosek nasuwa się taki, że prokurator Dariusz Barski jest Prokuratorem Krajowym" - powiedział w rozmowie z Telewizją Republika sędzia Sądu Najwyższego Zbigniew Kapiński. To ten sędzia zasiadał w składzie orzekającym, który stwierdził legalność prokuratora Barskiego na stanowisku Prokuratora Krajowego.
Przywrócenie ze stanu spoczynku i powołanie Dariusza Barskiego na prokuratora krajowego w 2022 roku miało wiążącą podstawę prawno-ustrojową i było prawnie skuteczne - wynika z piątkowej uchwały Izby Karnej Sądu Najwyższego. Uzasadnienie, które niewątpliwie przejdzie do historii, wygłosił wówczas sędzia Zbigniew Kapiński.
Dziś w rozmowie z TV Republika sędzia Kapiński potwierdził, że logiczne jest, iż to Barski jest Prokuratorem Krajowym. Odnośnie statusu prokuratora Korneluka - jak stwierdził - wypowie się Izba Karna Sądu Najwyższego.
Jest wyznaczony skład sądu pod przewodnictwem pana sędziego Wiesława Kozielewicza, z tego co pamiętam, to w składzie jest jeszcze dwóch sędziów Izby Karnej Sądu Najwyższego, pan sędzia Laskowski i pan sędzia Matras, którzy są jednocześnie członkami komisji kodyfikacyjnej. Cały skład to są starzy sędziowie. Nie czuję się uprawniony i nie chcę się w tym zakresie wypowiadać, zanim się nie wypowie Sąd Najwyższy
Sporą część rozmowy w Republice poświęcono widocznemu ostatnimi czasy zjawisku w wymiarze sprawiedliwości - polegającemu na tym, że część środowisk sędziowskich kwestionuje status innych sędziów.
- Przepisy konstytucji i orzecznictwo są jasne, że sędzia powołany przez prezydenta jest sędzią. Prerogatywa prezydenta w tym zakresie jest niepodważalna. Nie ma żadnych powodów, żeby kwestionować status sędziów sądów powszechnych i SN powołanych po 2018 r. Uczestniczyli oni w prawem przewidzianej procedurze przed KRS. Sędzia nie ma wpływu na to, jak kształtowana jest Krajowa Rada Sądownictwa - powiedział SSN Kapiński.
Dziś na uroczystym otwarciu roku akademickiego na Uniwersytecie Warszawskim spotkałem jednego z sędziów NSA. W systemie sądów administracyjnych, sędziowie siebie wzajemnie nie kwestionują. W sądach powszechnych część sędziów kwestionuje innych sędziów, a tam sędziom nie przychodzi to do głowy. Razem orzekają, wydają orzeczenia. To są orzeczenia, które dotyczą organów państwa, ta obowiązująca procedura nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu tej części sądownictwa. Ja bym chciał, żeby taka normalność zapanowała w sądach powszechnych i w Sądzie Najwyższym
Sędzia Kapiński zaznaczył, że sędziowie, którzy kwestionują status nowych sędziów, są w zdecydowanej mniejszości. Wskazał, że nowi sędziowie wydają rocznie ok. 5 mln orzeczeń. I dodał coś jeszcze - że ci, którzy kwestionują status nowych sędziów, kiedyś sami chcieli, by nowi sędziowie przychodzili do ich wydziałów.
Przez 22 lata byłem sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie. W czasie orzekania, kiedy odchodzili starzy sędziowie, zaczęły powstawać wakaty, więc kierownictwo sądu i sędziowie szukali kolejnych sędziów-kandydatów, którzy przyjdą na delegację, będą się ubiegać, żeby zostać sędzią SA. Ci, którzy dziś kwestionują w Sądzie Apelacyjnym, sami mówili: zróbcie coś, dlaczego nie przyjdą nowi sędziowie? Jakiś czas z nimi orzekali, a po jakimś czasie kwestionują ich status!
"Trzeba by tych sędziów zapytać, dlaczego zmienili zdanie (...) To ze strony sędziów powstał problem, że "nie będziemy razem orzekać". Uważam, że całkowicie bezpodstawnie" - podkreślił.
Zbigniew Kapiński mówił o swojej wieloletniej karierze sędziego, zanim zaczął orzekać w Sądzie Najwyższym.
- Nie poszedłem na żadne skróty, nie wykorzystałem z sytuacji, nie jestem z żadnej opcji. Od kiedy zacząłem orzekać, rządziły wszystkie opcje, od lewicy do prawicy (...) Jeżeli teraz słucham, że jeżeli wrócę na poprzednie stanowisko, to będę mógł orzekać, to się pytam: co się wydarzy, jeżeli teraz jestem neo-sędzią, a wrócę do Sądu Apelacyjnego i będę orzekał. Czemu ma to służyć? Co się zmieni? Czy to wpłynie na niezawisłość? - mówił. I dodawał: - Nie wiem, czemu to ma służyć, niech się wypowiedzą ci, którzy wysuwają takie pomysły. Uważam, że to szkodliwe z punktu widzenia i państwa, i sędziów, niesprawiedliwe, nie znajduje oparcia w przepisach prawa. Nie ma wcześniej takich sytuacji znanych w Europie, żeby chciano doprowadzić do lustracji czy weryfikacji kilku tysięcy sędziów. Nie wiem, czemu to ma służyć, ale nie zmieni się nic w zakresie niezawisłości tych sędziów.
"Istota służby sędziowskiej to odpowiedzialność. Doświadczyłem tego, że im wyższe stanowisko, tym odpowiedzialność większa" - stwierdził SSN Kapiński.
W słynnym już uzasadnieniu uchwały Sądu Najwyższego sędzia Kapiński odnosił się do metod "ubecko-esbeckich" - i w Republice powtórzył to po raz kolejny. - To właśnie te służby, kiedy chciały kogoś złamać, złamać mu charakter, a jednocześnie mieć na niego haka, to zmuszały tę osobę do tego, żeby podpisał określone oświadczenie - przypomniał.
To jest naprawdę poważna sprawa. Dziś powiedziałem to wyraźnie. Uważam, że sędzia, który by podpisał taką lojalkę, traci niezależność i niezawisłość. To upokorzenie, upodlenie ludzi. Jeżeli w głowie sędziego powstał pomysł, żeby drugiemu sędziemu zgotować taki los, to gdzie jest niezawisłość u tych sędziów, którzy coś takiego są w stanie zaproponować? Co takimi osobami kieruje? Ja uważam, że jeżeli jakikolwiek sędzia podpisałby taką lojalkę, to go to dyskwalifikuje