- To jest koniec Nowoczesnej z kilku powodów. Po pierwsze - Nowoczesna nie ma lidera, po drugie - nie ma racji bytu, po trzecie - nie ma odmienności programowej, po czwarte - dla takiej partii nie ma sprzyjającego wiatru politycznego, po piąte - kryzys wewnętrzny koronuje te wszystkie powody - ocenił w rozmowie z portalem Niezalezna.pl prof. Kazimierz Kik.
Klub Nowoczesnej odrzucił uchwałę prezydium dotyczącą wspólnego klubu Koalicji Obywatelskiej – poinformowała szefowa klubu Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Posłanka była wśród trzech członków prezydium Nowoczesnej, którzy podpisali się pod uchwałą tego gremium.
W rozmowie z Niezalezna.pl politolog, prof. Kazimierz Kik z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach przypomniał, że "patria Nowoczesna była takim odruchem rozpaczy części elektoratu liberalnego, bo musimy pamiętać, że w 2015 r. Platforma Obywatelska nie miała dobrej passy".
Był to bunt części elektoratu i części działaczy - niektórzy, tacy jak Petru - wykorzystali tę złą passę PO i stworzyli partię "protestu", ale to była Platforma bis. Okoliczności, które spowodowały ten wstrząs w elektoracie minęły i myślę, że w Nowoczesnej są ludzie PO, którzy dziś wracają, bo na polskiej scenie politycznej nie ma miejsca dla dwóch partii liberalnych - dodał.
Zdaniem politologa "to jest koniec Nowoczesnej".
Po pierwsze - Nowoczesna nie ma lidera, po drugie - nie ma racji bytu, po trzecie - nie ma odmienności programowej, po czwarte - dla takiej partii nie ma sprzyjającego wiatru politycznego, po piąte - kryzys wewnętrzny koronuje te wszystkie powody - wymienił.
Z całym szacunkiem dla kobiet, czyli Katarzyny Lubnauer i Kamili Gasiuk-Pihowicz, ale partie polityczne w demokracjach parlamentarnych potrzebują liderów z charyzmą - podsumował rozmówca Niezalezna.pl.