Petru zabrał z siedziby partii kanapy, krzesła, stół konferencyjny, biurko. Wynosić rzeczy pomagał mu któryś z pracowników. Doszło do tego, że pracujące tam osoby musiały siedzieć na kartonach do czasu zakupu nowych mebli – powiedział w rozmowie z "Wprost" jeden z polityków Nowoczesnej.
Reklama
Rozmówca tygodnika podkreśla jednak, że były lider partii miał prawo tak postąpić – w tym samym pomieszczeniu, w którym mieściło się biuro krajowe partii, miał swoje biuro poselskie, a wszystkie meble należały do niego.
Nowoczesna od dłuższego czasu boryka się z poważnymi problemami lokalowymi. Jeszcze podczas wyborów parlamentarnych partia wynajmowała luksusowy hotel przy ul. Mokotowskiej w Warszawie, płacąc aż 40 tys. złotych miesięcznie. Problemy zaczęły się, gdy partia straciła subwencje z budżetu – przypomina "Wprost".