Wczoraj rano podjęto decyzję, że z uwagi na bardzo złe warunki atmosferyczne akcja ratunkowa po uwięzionego na Nanga Parbat Tomasza Mackiewicza nie może być kontynuowana. Z dramatycznym apelem o wznowienie akcji zwrócił się ojciec polskiego himalaisty. - Jestem wdzięczny za dotychczasową pomoc, za włączenie się polskich władz, ale jako ojciec, a także człowiek, proszę. Ja wiem, czuję to, że on wciąż żyje - mówił Witold Mackiewicz.
Wczoraj rano zapadła decyzja o przerwaniu akcji ratunkowej polskiej ekipy na Nanga Parbat.
- Ze względu na pogarszające się warunki atmosferyczne, nie ma już żadnych szans na akcję ratunkową po Tomasza Mackiewicza, który znajduje się na wysokości około 7200 m
- powiedział Janusz Majer, dodając, że podjęcie tej trudnej decyzji odkładano z godziny na godziny w nadziei, że warunki poprawią się.
Polskim ratownikom udało się uratować partnerującą Mackiewiczowi Francuzkę Elisabeth Revol. Wczoraj około południa czasu polskiego ekipa ratowników i himalaistka odlecieli śmigłowcami z Nanga Parbat. Niesamowitą akcję ratunkową polskiego zespołu docenili eksperci oraz światowe media.
CZYTAJ WIĘCEJ: Śmigłowce odleciały z Nanga Parbat. Media nie mogą wyjść z podziwu
Z dramatycznym apelem zwrócił się jednak ojciec Tomasza Mackiewicza, Witold, który jest przekonany, że jego syn wciąż żyje i akcja ratunkowa powinna zostać wznowiona.
- Jestem wdzięczny za dotychczasową pomoc, za włączenie się polskich władz, ale jako ojciec, a także człowiek, proszę. Ja wiem, czuję to, że on wciąż żyje. Tomek potrafi przeżyć przez 6 dni w jamie śnieżnej na podobnej wysokości
- mówił Witold Mackiewicz w rozmowie z "Newsweekiem", prosząc, by "zrobiono w tej sytuacji wszystko, co jest możliwe".
Jak powiedział wczoraj Janusz Majer, z informacji które dotarły do niego, Elisabeth Revol opuszczając Mackiewicza stwierdziła, że "Tomek już nie kontaktował". Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę wejścia zimą na Nanga Parbat, a Elisabeth Revol po raz czwarty. W grudniu wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy, bez butli z tlenem.