Misiło został w poniedziałek zawieszony w prawach członka Nowoczesnej za - jak uzasadniała szefowa partii Katarzyna Lubnauer - "niszczenie Koalicji Obywatelskiej przez swoje osobiste ambicje". Decyzja Lubnauer miała związek z wywiadem, którego Misiło udzielił "Rzeczpospolitej". Poseł ocenił w nim m.in., że Lubnauer - jako szefowej partii - zabrakło doświadczenia, a Nowoczesna znalazła się w kryzysie. Piotr Misiło pozostaje posłem niezrzeszonym.
Pytany przez dziennikarzy o to, jak długo będzie pozostawał posłem niezrzeszonym, Misiło przekazał, że grudzień będzie "dobrym czasem, aby w gronie najbliższych, zastanowić się o swojej dalszej przyszłości, nie tylko tej politycznej".
Jak zaznaczył jest zawiedziony sposobem, w jaki przegłosowano usunięcie go z partii.
- Liczyłem na proces przed sądem koleżeńskim, ale słyszałem, że Katarzyna Lubnauer bała się, że przekonam komisję swoimi argumentami
- powiedział Misiło podczas konferencji w Sejmie.
- Nie sądziłem, że taki będzie mój koniec w Nowoczesnej
- dodał.
Poseł ocenił, że został wyrzucony z partii za konstruktywną krytykę.