Zbrodnia w Starej Wsi miała miejsce w piątek. Według śledczych Duda najpierw postrzelił swoją teściową, a następnie zastrzelił córkę i zięcia. Ciężko ranna teściowa trafiła do szpitala. Sprawca zbiegł z miejsca zbrodni – jego samochód znaleziono porzucony w pobliżu leśnej ścieżki.
Do wtorkowego wieczora trwała intensywna obława, w której policję wspierali strażacy, żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej. W poszukiwaniach wykorzystywane były psy tropiące, śmigłowce, drony z termowizją, w tym wojskowy bezzałogowiec Bayraktar.
W piątym dniu obławy ok. godz. 20.30 znaleziono zwłoki Tadeusza Dudy.
Policjanci przeszukiwali teren i odnaleźli zwłoki 57-latka. Prawdopodobnie mężczyzna popełnił samobójstwo, zakładamy, że nastąpiło to dzisiaj. Jest to rana postrzałowa głowy. Przy ciele ujawniono broń
– powiedział komendant małopolskiej policji insp. Artur Bednarek.
Policja podczas konferencji prasowej zorganizowanej o godz. 23.30 nie chciała ujawnić, jak blisko zabudowań znaleziono ciało sprawcy podwójnego zabójstwa.
Komendant pytany o to, czy ktoś słyszał strzały odparł, że "nie mamy informacji, by ktoś z policjantów słyszał strzały".
Prowadzone śledztwo ma też wyjaśnić, czy ktoś pomagał ukrywającemu się przez kilka dni niebezpiecznemu zabójcy.
Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu przejęła śledztwo w tej sprawie od Prokuratury Rejonowej w Limanowej. W tej prokuraturze wcześniej wobec Tadeusza Dudy toczyło się postępowanie karne dotyczące znęcania się nad żoną i kierowania gróźb karalnych wobec teściów. Wówczas zastosowano wobec niego dozór policyjny, zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi oraz zakaz zbliżania się do nich. Prokuratura nie miała informacji, by podejrzany nie przestrzegał tych nakazów. 30 czerwca prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do sądu.