Nysa to miasto, które w trakcie powodzi w południowo-zachodniej Polsce, ucierpiało niezwykle dotkliwie. To właśnie w tym mieście doszło do zalania szpitala, co skutkowało masową ewakuacją. W reakcji, wybudowano szpital polowy, który w ciągu dni kilku przyjął już ponad 180 pacjentów.
Powodzie, które dotknęły mieszkańców południowo-zachodniej części kraju mocno dotknęły Nysę - i tamtejsze rejony. Budynek nyskiego szpitala został doszczętnie zalany, co wymagało nagłej ewakuacji pacjentów. Jak przypominamy, żywioł odebrał również życie - jednemu z wieloletnich ordynatorów.
W związku z zaistniałą sytuacją, władze miasta podjęły decyzję o utworzeniu szpitala polowego. Placówka tymczasowa ma zapewnić mieszkańcom dostęp do opieki medycznej na czas, gdy trwa naprawa zniszczeń w głównym budynku szpitala. Szpital polowy w Nysie został wyposażony w niezbędny sprzęt medyczny i personel.
Do akcji pomocowej włączyły się służby ratownicze, straż pożarna, wojsko oraz ochotnicy. Od kilku dni, nieustannie trwają intensywne prace przy usuwaniu skutków powodzi i przywracaniu normalnego funkcjonowania miasta.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej we Wrocławiu, szef MON przedstawił najważniejsze działania wojska na terenach, gdzie nastąpiła powódź; na pierwszym miejscu wymienił działania związane z ewakuacją ludności cywilnej i ochronę życia.
"To jest zawsze zadanie numer jeden" - zaznaczył.
"I choć ostatnie doby to już są doby bez ewakuacji ludności, bez użycia śmigłowców do ewakuacji czy innego sprzętu, to ratowanie życia nadal trwa. Polowy szpital wojskowy w Nysie, który już kilka dni temu osiągnął pełną gotowość, do tej pory przyjął 186 pacjentów"