Polonia Środa za kilka dni będzie obchodzić jubileusz stulecia klubu, a mecz 1/32 finału Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze był wręcz idealnym piłkarskim akcentem tego święta. Goście świetnie bawili się na urodzinach wielkopolskiego trzecioligowca i wygrali 6:0.
Przyjazd zabrzan do Środy Wielkopolskiej był wydarzeniem wręcz historycznym, bowiem nigdy dotąd Polonia nie miała okazji zmierzyć się z zespołem z ekstraklasy w spotkaniu o stawkę. Przed meczem kapitan Górnika Szymon Matuszak wręczył prezesowi Polonii Rafałowi Ratajczakowi okolicznościową paterę z okazji zbliżającego się stulecia klubu i na tym uprzejmości ze strony podopiecznych Marcina Brosza się skończyły.
Sensacje w Pucharze Polski nie są niczym nadzwyczajnym, ale w Środzie nadzieje półtoratysięcznej publiczności zostały szybko rozwiane. Już pierwsza akcja Górnika zakończyła się golem - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do siatki trafił Przemysław Wiśniewski. Sześć minut później było już 2:0, Ismael Baidoo w sytuacji sam na sam strzelił niezwykle precyzyjnie.
Trener Brosz mocno przemeblował skład w porównaniu do ostatniego ligowego spotkania z Pogonią Szczecin, ale drugi "garnitur" zabrzan na tle trzecioligowca prezentował się solidnie. W 19. minucie goście wygrywali już 3:0, a trzeci gol był ozdobą całego spotkania - Michał Koj zza linii pola karnego popisał się efektownym wolejem, a piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki.
Różnica trzech klas na boisku była aż nadto widoczna na boisku. Gospodarze mieli kłopoty z przejściem linii środkowej boiska, byli wyraźnie wolniejsi od rywala. Górnicy po przechwycie piłki szybko stwarzali kolejne okazje.
W drugiej połowie średzianom brakowało już nie tylko umiejętności, ale i sił. Obrońcy nie nadążali za piłkarzami Górnika i musieli ich powstrzymywać w nieprzepisowy sposób. Dwukrotnie miało to miejsce w polu karnym, a goście "11" zamieniali na bramki. Ostatecznie zabrzanie bez większego wysiłku wygrali 6:0.
Trener Polonii Krzysztof Kapuściński nie ukrywał, że przed spotkaniem liczył na trochę więcej ze strony swojego zespołu:
Górnik niezwykle poważnie podszedł do tego meczu i za to należy mu się szacunek. Obnażył nasze słabe punkty, strzelił sześć bramek i pokazał różnicę, jaka nas dzieli. My musimy wrócić do naszej ligowej rzeczywistości i wykorzystać to dzisiejsze doświadczenie. Dzisiaj niektórych moich zawodników zjadła trema, bo czasami ich nie poznawałem.
Mimo, że pogoda nie dopisała, na kameralnym stadionie Polonii zjawił się niemal komplet publiczności.