- Oczekiwania społeczeństwa są jednoznaczne i wielokrotnie zostały wyrażone przy urnie wyborczej. Manifestacja jest jednym z narzędzi wywierania wpływu na konieczne zmiany. Zresztą one już następują. Wystarczy spojrzeć na sądy pracy, gdzie czas trwania rozpraw skrócił się z kilku lat do kilku miesięcy. Szczególnie dobrze to wygląda w małych miejscowościach. Tych zmian nie da się powstrzymać - powiedział Niezalezna.pl o sobotniej manifestacji Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność".
Już 8 lutego o godz. 12:00 przed Trybunałem Konstytucyjnym w Warszawie będzie można zademonstrować swoje przywiązanie do państwa prawa, suwerenności, konstytucji i opowiedzieć się za realną reformą wymiaru sprawiedliwości.
W związku z koniecznością obrony reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości zawiązał się komitet "Suwerenni", do którego dołączyło już kilkadziesiąt osób, a wśród nich przewodniczący NSZZ "Solidarność".
Piotr Duda pytany przez Niezalezna.pl o to, dlaczego zdecydował się poprzeć manifestację, powiedział, że "polski wymiar sprawiedliwości wymaga gruntownej reformy".
Mówimy o tym nieprzerwanie od początku lat 90-tych. Więcej – zawarliśmy nasze postulaty w obywatelskim projekcie konstytucji, gdzie domagaliśmy się m.in. weryfikacji sędziów, lustracji i dekomunizacji. Ale były tam też zapisy przywracające społeczną kontrolę nad sądami. I dzisiaj nic się nie zmieniło. Społeczeństwo musi mieć kontrolę nad władzą sądowniczą. Tak jak nad ustawodawczą i wykonawczą. Tu nie ma żadnej polityki. To standard w każdym demokratycznym kraju. I o to walczymy
- dodał.
Dopytywany, jak zmobilizowałby Polaków, aby jak najliczniej stawili się w sobotę w Warszawie, Piotr Duda odpowiedział, że "nikogo do niczego nie trzeba mobilizować".
Oczekiwania społeczeństwa są jednoznaczne i wielokrotnie zostały wyrażone przy urnie wyborczej. Manifestacja jest jednym z narzędzi wywierania wpływu na konieczne zmiany. Zresztą one już następują. Wystarczy spojrzeć na sądy pracy, gdzie czas trwania rozpraw skrócił się z kilku lat do kilku miesięcy. Szczególnie dobrze to wygląda w małych miejscowościach. Tych zmian nie da się powstrzymać
- wyjaśnił.