Andreas Vosskuhle, prezes niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego wyraźnie lubuje się w atakach na działania polskiego rządu. W ubiegłym roku atakował Polskę w sprawie TK, tym razem na celownik wziął reformę wymiaru sprawiedliwości i panicznie przestrzega przy tym, że \"sytuacja jest dramatyczna\", wysnuwając nierealne obawy.
- To szokujące, że prosperujący kraj, który ponadto otrzymuje największe dotacje z UE i miał poważany na całym świecie Trybunał Konstytucyjny, w ciągu kilku lat i miesięcy niszczy swoją demokratyczną kulturę i system wymiaru sprawiedliwości
- stwierdził Vosskuhle. W sposób zbliżony eurokratom podkreślił wymiar unijnych funduszy, które dostaje Polska, jak gdyby stać one miały się hamulcem jakichkolwiek zmian w Polsce i narzędziem szantażu.
W dalszej części wywiadu, który Vosskuhle udzielił czasopismu "Cicero", sędzia sieje wyssane z palca obawy o dowolność respektowania wyroków.
- Nie możemy oczywiście żyć w społeczności, w której każdy może sam decydować, czy chce respektować wyrok kompetentnego sądu, czy nie
- twierdzi niemiecki sędzia i podnosi larum, że "sprawa jest dramatyczna".
To nie pierwsze ingerowanie Andreasa Vosskuhle w sprawy polskiego wymiaru sprawiedliwości. W ubiegłym roku Vosskuhle wraz ze swoim francuskim odpowiednikiem krytykowali sprawę Trybunału Konstytucyjnego w Polsce i zastanawiali się, jak wyegzekwować od Polski "respektowanie praworządności", która rzekomo została złamana.
Vosskuhle nie jest też wyjątkiem na tle europejskich sędziów, którzy komentują reformy sądownictwa w Polsce. W lipcu sędzia litewskiego Sądu Najwyższego Rimvydas Norkus twierdził, że "zagrożony jest trójpodział władzy i niezawisłość sędziowska".