GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Szantażem próbowano go uciszyć. Jak burmistrz z Warszawy walczył z reprywatyzacją

Były na mnie naciski ze strony domniemanych właścicieli, aby wydać nieruchomość przy Łochowskiej 38. Przekonywano nas, że wszystko jest legalne - zeznał burmistrz Pragi-Północ Wojciech Zabłocki podczas posiedzenia komisji weryfikacyjnej, która bada dziś sprawę Łochowskiej 38. Stołeczny BGN wydał decyzję o zwrocie kamienicy w 2011 r., jednak nie doszło do tego po interwencji burmistrza.

facebook.com/Patryk Jaki/printscreen

Wojciech Zabłocki zeznał, że 14 października 2016 roku w urzędzie dzielnicy Praga-Północ odbyło się spotkanie dotyczące Łochowskiej 38 z osobami, które starały się o zwrot nieruchomości. Wśród nich był m.in. kurator dla zmarłego Józefa Pawlaka - Zbigniew Lichocki.

- Domagano się od nas, żebyśmy pilnie wydali fizycznie budynek, aby sprawy nie wstrzymywać. Przekonywano nas, że w tej sprawie wszystko jest legalne, wszystko jest w porządku - mówił Zabłocki.

Jak dodał, podczas spotkania, "przekonywano nas, że pan Józef Pawlak z pewnością żyje i tutaj nie ma podstaw, żeby w to wątpić".

"Przekonywano nas, że jest kontakt z jego rzekomym synem - Romanem Pawlakiem" podkreślił Zabłocki. Jak zaznaczył, Roman Pawlak pojawia się w dokumentach z marca 1955 roku, które odmawiały Józefowi Pawlakowi prawa własności czasowej do gruntu położonego przy ul. Łochowskiej 38. Jak zeznał Zabłocki w dokumentach nie wskazano kim Roman Pawlak był dla Józefa Pawlaka.

Burmistrz dodał, że usłyszał podczas spotkania, że swoim zawiadomieniem do prokuratury wpłynął negatywnie na międzynarodowy wizerunek i interesy jednego ze spadkobierców, którzy byli zainteresowani kamienicą przy Łochowskiej 38 i miał wobec niej plany.

- Usłyszałem, że rozważane jest skierowanie przeciwko mnie sprawy do sądu jako, że miałem obrazić, pomówić tych ludzi, że w tej sprawie mogło być coś nielegalnego - zeznał Zabłocki.

Według burmistrza stwierdzono, że pozwu wobec niego nie będzie, jeśli nie wstrzyma wydania nieruchomości i "wszyscy będą zadowoleni".

- Wielokrotnie namawiano mnie, żeby sprawę załatwić polubownie, aby najpierw przekazać budynek, a potem się zastanowić co dalej ze sprawą, że jeżeli ewentualnie będą jakieś nieprawidłowości, to może to sąd potem wyjaśni, albo prokuratura - zeznał Zabłocki.

Członek komisji Łukasz Kondratko chciał się dowiedzieć od Zabłockiego, dlaczego zaczął interesować się losem Józefa Pawlaka. Wojciech Zabłocki odpowiedział, że "uważał, że jest to kwestia zdrowego rozsądku, logiki", ponieważ - jak mówił - według wyliczeń urzędników, ta osoba miałaby ponad 100 lat. Jak dodał, sami mieszkańcy informowali urząd o tym, że sprawa wymaga weryfikacji.

Wojciech Zabłocki zeznał, że po jego zawiadomieniu, w październiku 2016 roku prokuratura wszczęła śledztwo; wydano postanowienie uchylenia kuratora dla Józefa Pawlaka.

Dopytywany przez członków komisji, ile dni zajęło znalezienie aktu zgonu Józefa Pawlaka, Zabłocki odpowiedział, że "to była kwestia kilku dni", ale "nie było to bardzo skomplikowane". Dodał, że poinformował ratusz o uzyskaniu dokumentu, ale nie poznał reakcji prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jak dodał, w grudniu 2016 roku wiceprezydent Witold Pahl wystąpił do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o cofnięciu kurateli Lichockiemu.

Zabłocki na podstawie dokumentów ocenił, że ws. Łochowskiej mogło dojść do "głębokiej niekompetencji urzędników", albo że "mamy do czynienia z zorganizowaną grupą, która czerpała z tego korzyści".

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Łochowska 38 #Wojciech Zabłocki #komisja reprywatyzacyjna

redakcja