Pożar kilku tysięcy hektarów bagiennych łąk i lasu w Biebrzańskim Parku Narodowym jest opanowany. - Trwa dogaszanie pogorzeliska i pojedynczych punktów, gdzie jeszcze jest ogień - poinformował komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku Jarosław Wendt.
Pożar w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego Parku Narodowego trwa – z przerwami – od niedzielnego wieczora. W jego gaszeniu bierze udział kilkaset osób; oprócz strażaków zawodowych i OSP, również żołnierze obrony terytorialnej, służby parkowe i leśne, okoliczni mieszkańcy, do akcji z powietrza wykorzystywane są samoloty i śmigłowce.
#RatujemyBiebrzańskiPN
— Ministerstwo Środowiska (@MinSrodowiska) April 23, 2020
💧 Sześć samolotów i helikopter.
💧 Non-stop kilkanaście godzin w powietrzu.
💧 Piloci zrobili ponad 200 nalotów.
💧 Te hektolitry wody ratują Biebrzański Park Narodowy.
Wspaniała robota, Brawa dla pilotów i koordynatorów! 👏 pic.twitter.com/jcJM26DewH
Przed południem straż pożarna szacowała, że pożar nie przekracza obszaru niecałych 6 tys. ha parku. Komendant Wendt powiedział na konferencji prasowej w Goniądzu, że powierzchnia pożaru została "spomiarowana".
- Na tę chwilę jego wielkość to 5,3 tys. ha i ten pożar nie rozprzestrzenia się i w tych rozmiarach pozostaje. Trwa dogaszanie tego pogorzeliska i pojedynczych ognisk pożaru
- mówił.
Dodał, że - według obecnej wiedzy - pożar ma jak dotąd charakter powierzchniowy, czyli ogień nie wniknął w głąb torfowisk. Zaznaczył, że akcja na razie się nie kończy i będzie trwała przynajmniej do rana w sobotę. Wtedy podjęta zostanie decyzja o dalszych działaniach.