Napastnik, który miesiąc temu na ulicy zelżył oraz pobił Oskara Szafarowicza, młodego działacza Prawa i Sprawiedliwości, nadal nie został ujęty przez policję. Jak ustaliliśmy wcześniej, jego dane nie figurują w żadnej bazie danych, co znacząco utrudnia poszukiwania. Policja prosi o pomoc w ustaleniu sprawcy przestępstwa, co do którego toczy się postępowanie z art. 119 kodeksu karnego oraz publikuje nowe zdjęcia sprawcy ataku.
Portal niezalezna.pl zwrócił się z prośbą o informację co do postępów dochodzenia w sprawie napaści na Oskara Szafarowicza, do której doszło po południu 9 września 2024 na Saskiej Kępie.
Wszyscy ustaleni świadkowie zostali przesłuchani. Czynności w dalszym zakresie są prowadzone. Policja zwróciła się do prokuratora o zgodę na opublikowanie wizerunku sprawcy na stronach policyjnych. Taką zgodę prokurator oczywiście wyraził
W tej sprawie Policja Praga - Południe opublikowała komunikat pod hasłem "Ty też możesz pomóc w ustaleniach".
Policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego prowadzą czynności wyjaśniające w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 119 KK. Do zdarzenia doszło 9 września 2024 roku na Saskiej Kępie. Publikowany na zdjęciach mężczyzna najprawdopodobniej ma bezpośredni związek z tym przestępstwem. Wszyscy, którzy rozpoznają i mogą pomóc w ustaleniu jego tożsamości proszeni są o kontakt, tel. 47 723-84-94, 47 723-82-25 w godz.8.00-16.00, bądź drogą elektroniczną na adres: [email protected]. Proszę powołać się na numer sprawy D-I- 8202/24
Komunikat został zilustrowany zdjęciami z monitoringu miejskiego, który został zabezpieczony przez funkcjonariuszy niedługo po zdarzeniu.
9 września 2024 Oskar Szafarowicz został rozpoznany przez poszukiwanego sprawcę i napadnięty na ulicy. Jak zrelacjonowała ofiara, atakujący "krzyczał: „Ty j*** pisiorze”; „Zgniotę cię pisowska mendo”; „Zaj*** cię pisowski skur***”!", a po wyjściu ze sklepu, kilkadziesiąt metrów dalej "podjechał do mnie, zsiadł z roweru, powtórzył groźby".
Szarpał mnie, uderzył, kopnął i szykował pieści do kolejnych ciosów - zareagowało kilka osób, które stanęły w mojej obronie (werbalnie, ale było to nieocenione i być może decydujące w kontekście dalszego, możliwego przebiegu sytuacji). Odjeżdżając, wygrażał się, że wróci, bo dla „pisowców nie ma, kur…, miejsca na ziemi”!