Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił zażalenie i utrzymał postanowienie, na mocy którego z profilu na portalu społecznościowym ma być usunięty przerobiony na tzw. mema baner, ubiegającej się o reelekcję, burmistrz Łap (Podlaskie). Sprawa była rozpatrywana w trybie wyborczym.
Usunąć baner ze swego prywatnego profilu, ale również w tym samym miejscu przeprosić burmistrz Łap Urszulę Jabłońską, ma kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach do rady powiatu białostockiego.
Proces odbywał się z wniosku Jabłońskiej, która jako kandydatka PiS ubiega się o reelekcję. Chodziło o jej przerobiony baner wyborczy, opublikowany w formie tzw. mema. Ktoś, zamiast hasła "serce dla Łap" umieścił na nim napis "pomagam tylko swoim", a za zdjęciem kandydatki - wizerunek proboszcza łapskiej parafii i rękę z wachlarzem banknotów. Baner, ze strony "komitetu obrony" jednej z miejscowych podstawówek, udostępnił na swoim profilu Andrzej Fronc - kandydat na radnego rady powiatu białostockiego z listy Koalicji Obywatelskiej.
Fronc domagał się oddalenia wniosku. Argumentował przed sądem, że wnioskodawczyni nie wykazała, iż formalnie jest kandydatką na burmistrza Łap oraz że nie on jest autorem mema i nie wie, kto go stworzył i zamieścił na profilu komitetu obrony szkoły. Ale przyznał jednocześnie, że zgadza się z wymową przerobionego banera.
W czwartek białostocki sąd okręgowy uznał żądanie burmistrz za częściowo zasadne. Nakazał usunięcia mema i przeprosiny, które na tym samym profilu mają być umieszczone na 7 dni ale uznał jednocześnie, że żądanie wpłaty 10 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny było zbyt wygórowane i nieadekwatne do zakresu naruszeń.
Postanowienie zaskarżył pełnomocnik Andrzeja Fronca. W piątek po południu Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił jednak to zażalenie. Jak powiedział rzecznik tego sądu Janusz Sulima, nieprawdziwy okazał się argument skarżącego, że kandydatka nie jest zarejestrowana w wyborach na burmistrza Łap.
Sąd uznał również, że treści, które zostały zamieszczone na przerobionym banerze, mają charakter informacyjny.
"Zawierają informacje, które można ocenić pod kątem: prawda albo fałsz. A osoba, która ten mem zamieściła, nie wykazała, że te informacje wypływające z tego mema, są prawdziwe"
- dodał sędzia Sulima.