W trybie uzupełnienia Gdańsku zostało powołanych 631 członków komisji wyborczych (30,6 proc.) - poinformował dziś Komisarz Wyborczy w Gdańsku sędzia Marek Jasiński. Komisarz musiał uzupełnić składy komisji po licznych rezygnacjach z pracy po pierwszej turze wyborów.
Sędzia Jasiński poinformował też, że ogólna liczba członków pracujących w niedzielę w komisjach obwodowych w Gdańsku wynosi 2059. Uzupełnienie składów komisji o 631 osób oznacza, że wiele komisji pracuje w składzie minimalnym przewidzianym przez prawo, czyli 5-osobowym. Wcześniej, zgodnie z przepisami, zakładano, że komisje będą dziewięcioosobowe.
- 631 osób to jest rzesza ludzi, to jest batalion wojska
- zaznaczył Jasiński. Jak dodał, nabór na członków komisji był prowadzony do ostatniej chwili. Zgłoszenia były przyjmowane jeszcze w sobotę. W piątek Komisarz wystosował apel do wyborców, by ci zgłaszali się do pracy w komisjach. Po południu w niedzielę wszystkie komisje w Gdańsku, już po uzupełnieniu składu, pracowały bez zakłóceń - poinformował sędzia.
W sobotę w jednej z komisji trzeba było uzupełnić skład i na nowo wybrać przewodniczącego i jego zastępcę, gdyż ci nie stawili się na odbiór lokalu wyborczego. Po ich poszukiwaniach przez Straż Miejską, na wniosek Komisarza Wyborczego, Jasiński ostatecznie podjął decyzję o wymianie składu.
Sędzia Jasiński w rozmowie z PAP stwierdził, że prawo dotyczące uzupełniania członków komisji należałoby zmienić tak, by Komisarz Wyborczy mógł uzupełniać składy komisji obwodowych do pełnego składu dziewięciu osób, a nie jak jest obecnie do składu minimalnego.
W piątek Komisarz mówił PAP, że w Gdańsku po pierwszej turze było bardzo dużo rezygnacji w komisjach obwodowych, zwłaszcza w tych dziennych.
- Musieliśmy te składy uzupełniać. Jednocześnie (w piątek) poinformowałem Państwową Komisję Wyborczą, że mamy taki problem, i że powinna być gotowa na podejmowanie decyzji w trybie awaryjnym, gdyby wybory były zagrożone
- powiedział PAP Jasiński. Jak wyjaśnił Kodeks wyborczy nie przewiduje takiej sytuacji, że zabraknie chętnych do komisji obwodowych.
W Gdańsku na 199 obwodów głosowania, 180 to stałe obwody, w których powinny pracować dwie dziewięcioosobowe komisje. Jasiński wyjaśnił, że normalnie to komitety wyborcze szukają kandydatów do pracy w komisjach. Sytuacja, w której robi to komisarz jest awaryjna - może on uzupełnić skład tylko do minimalnej wymaganej przez prawo liczby członków komisji - 5 osób.
- W przypadku, gdy któraś z tych osób zrezygnuje w ostatniej chwili, znów powstaje problem
- zaznaczył.
Zdaniem Jasińskiego ludzie rezygnowali z pracy w komisjach, bo dieta za drugą turę tj. 150 zł "nie jest postrzegana jako atrakcyjna, tym bardziej po informacjach medialnych o tym, jak dużo pracy było przy pierwszej turze". Jednocześnie sędzia zapewnił, że praca przy drugiej turze jest "dużo prostsza".
- Nie mamy już trzech wyborów, ale mamy jedne wybory bezpośrednie prezydenta miasta. To jest tylko jedna karta do głosowania. Cała organizacja, liczenie, są dużo prostsze
- zapewnił.