Czym jest ubóstwo relatywne? To naukowe określenie na tych, którym wiedzie się trochę lepiej niż skrajnie ubogim. Mogą sobie bowiem pozwolić na codzienny zakup np. 20 dag żółtego sera, bo jego wartość wynosi tyle, ile różnica w portfelach, dzięki której nie należą już grupy najbiedniejszych. – 300 zł miesięcznie – czy może dosadniej: 10 zł dziennie – decyduje o ich życiu nad kreską – zaznaczają autorzy raportu. Dodają też, że skrajne ubóstwo w Polsce po raz drugi w historii przewyższyło ubóstwo ustawowe. Oznacza to, że ponad milion osób żyje w tzw. szarej strefie ubóstwa – nie kwalifikują się do pomocy społecznej, ale ich wydatki nie pokrywają podstawowych potrzeb. Dodajmy, że w ubiegłym roku granica skrajnego ubóstwa dla osoby samotnej wynosiła zaledwie 972 zł miesięcznie.
W grupie najbardziej zagrożonych ubóstwem od lat pozostają osoby utrzymujące się z rolnictwa (11,4 proc.) oraz ze świadczeń społecznych (10,8 proc.). Silnie narażone są też gospodarstwa domowe, w których żyje osoba z niepełnosprawnością. W ubiegłym roku niemal 4 mln osób miało orzeczenie o niepełnosprawności. Ich sytuacja jest trudna nie tylko ze względu na problemy zdrowotne, ale i rosnące koszty utrzymania.
„Na 523 mln wystawionych recept, 78 mln pozostaje niezrealizowanych” – alarmują autorzy raportu. Średni czas oczekiwania na realizację świadczeń zdrowotnych wzrósł do rekordowych 4,2 miesiąca. Tymczasem głównymi przyczynami zgonów Polek i Polaków są problemy z układem krążenia i nowotwory złośliwe, czyli choroby, w których diagnostyce i leczeniu czas ma ogromne znaczenie.
Ubóstwo odbija się też na warunkach mieszkaniowych, w jakich żyją Polacy. „Niemal co dwudziesty Polak żyje w lokalu, który nie nadaje się do mieszkania ze względu na złe warunki (przeciekający dach, wilgoć, zagrzybienie). 1,1 mln osób w Polsce nie stać na zapewnienie odpowiedniego ciepła w swoim domu. 5 na 100 mieszkań nie posiada toalety” – wyliczają twórcy raportu.
Bieda szczególnie dotyka dzieci i seniorów. W 2024 r. w skrajnym ubóstwie żyło 364 tys. najmłodszych. Z powodu biedy 1/3 uczniów nie wyjechała na wakacje w 2024 r. Raport wskazuje, że co piąta starsza osoba w Polsce doświadcza głodu lub niedożywienia, a ponad 400 tys. seniorów funkcjonuje poniżej granicy minimum egzystencji. Aż 433,1 tys. osób pobierało tzw. emeryturę głodową, niższą niż najniższa emerytura przewidziana prawem (1789,96 zł w 2024 r.). Od grudnia 2011 r. ich liczba zwiększyła się 18-krotnie.
– W 2024 r. statystycznie liczba osób w skrajnym ubóstwie spadła, ale realnie wzrosła liczba osób, które ledwo wiążą koniec z końcem – komentuje Joanna Sadzik, prezes Stowarzyszenia WIOSNA. – Bogatsi zaczęli wydawać coraz więcej, a biedniejsi nie nadążają z wydatkami na leki, ubrania, żywność, więc różnice między nimi rosną – zaznacza. Dodaje, że mimo wzrostu gospodarki i wyższych pensji część Polaków zostaje z tyłu – rozwój kraju nie oznacza automatycznie lepszego życia dla wszystkich. – W blisko 5 proc. mieszkań w Polsce nie ma toalety, a według oficjalnych szacunkowych danych ponad 30 tys. osób doświadcza kryzysu bezdomności – wylicza Sadzik. – Organizacje pozarządowe mówią nawet o ponad 50 tys. osób bez swojego łóżka. 5 mln Polaków stać na prywatne ubezpieczenie zdrowotne, a 80 proc. seniorów nie wykupuje przepisanych leków ze względu na konieczność oszczędzania – zaznacza. Podkreśla, że paradoks polega na tym, że Polska – kraj zaliczany dziś do 20 najbogatszych państw świata – wciąż zmaga się z ubóstwem, bezdomnością, brakiem dostępu do leczenia i edukacji.
– To pokazuje, że rozwój gospodarczy nie zawsze idzie w parze z rozwojem społecznym. Być może więc największym problemem nie są same nierówności, lecz to, jak bardzo się do nich przyzwyczailiśmy. Dopóki będziemy woleli spokój od sprawiedliwości, a złudzenie porządku od realnej zmiany, dopóty świat – także ten nasz, polski – pozostanie głęboko podzielony
– podsumowuje.