W procesie Tomasza Arabskiego i czterech innych urzędników ws. organizacji lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłaszają oskarżyciele. - W związku z organizacją wizyty w Smoleńsku popełniono szereg błędów. Odpowiedzialność za taki stan rzeczy spoczywa m.in. na ówczesnym szefie kancelarii premiera Tomaszu Arabskim, a także innych urzędnikach - prokurator Przemysław Ścibisz.
W ubiegłym tygodniu sąd zakończył zaliczanie materiału dowodowego i zamknął przewód sądowy.
W czasie mowy końcowej prokuratura podkreśliła, że samolot Tu-154 wybierając się na obchody 70-tej rocznicy zbrodni katyńskiej "nie powinien lądować na lotnisku Smoleńsk".
Śledczy wskazywał, że było to niezgodne z instrukcją HEAD, ponieważ "lotnisko Smoleńsk-Sewiernyj nie było przygotowane do przyjęcia samolotu z prezydentem Rzeczypospolitej na pokładzie".
Polscy piloci nie mieli aktualnej dokumentacji lotniska, m.in. kart podejścia do lądowania. Nie powinni lądować na tym lotnisku, co najważniejsze, gdyż lotnisko Smoleńsk było lotniskiem nieczynnym i zgodnie z obowiązującym wówczas prawem (...) nie mogło być brane (pod uwagę) jako lotnisko lądowania samolotu z prezydentem na pokładzie
- mówił.
Prok. Ścibisz podkreślał, że lotnisko w Smoleńsku "nie powinno być w ogóle nazwane lotniskiem w rozumieniu polskiego prawa".
A mimo to zostało wyznaczone jako miejsce do lądowania statku powietrznego z głową polskiego państwa
- dodał.
Prok. Ścibisz mówił, że odpowiedzialność za taki stan rzeczy spoczywa na oskarżonych – Tomaszu Arabskim, Monice B., Miłosławie K.
Zaś Grzegorz C. i Justyna G. odpowiedzialni są za zwiększenie niebezpieczeństwa wykonania tejże operacji
- dodał.
Przywołując takie wydarzenia jak katastrofy z 2006 r. - budowlaną na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich, czy górniczą w kopalni Halemba, prokurator podkreślił, że nieprzestrzeganie przepisów prawa często kończyło się tragicznie.
Wszystkie te katastrofy scala jeden mianownik: do ich zaistnienia przyczyniło się, a niekiedy było głównym powodem (ich zaistnienia) nieprzestrzeganie przepisów regulujących zasady bezpieczeństwa. Bazując na zebranych dowodach za pewne i niepodważalne musimy przyjąć - co mojej w ocenie na tej sali nie powinno być kontestowane - że w związku z przygotowaniem wizyty pana prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Katyniu związanej z obchodami 70-tej rocznicy mordu katyńskiego na polskich oficerach popełniono szereg błędów, bardziej lub mniej istotnych z punktu widzenia odpowiedzialności karnej oskarżonych
- wskazał prokurator.