Najpierw wyłączanie telefonów i uniemożliwianie międzynarodowych połączeń z członkami podkomisji, teraz plombowanie drzwi. Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz postawił sobie za cel zlikwidowanie gremium badającego sprawę tragedii smoleńskiej, ale Antoni Macierewicz zapowiada: "będziemy działać dalej!".
Jedną z pierwszych decyzji Władysława Kosiniaka-Kamysza jako szefa MON było wydanie polecenia zlikwidowania podkomisji badającej sprawę tragedii smoleńskiej. Przypomnijmy, że ustalenia podkomisji jednoznacznie wskazują na to, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Politycy koalicji Donalda Tuska wierzą jednak tzw. raportowi Millera, który de facto powiela rosyjskie tezy dotyczące zdarzenia z 10 kwietnia 2010 r.
- W poniedziałek wieczorem zakończyła działalność Podkomisja MON ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem - ogłosił rzecznik prasowy MON Janusz Sejmej. Jednocześnie poinformował, że zaplombowane zostały pomieszczenia, które zajmowali członkowie podkomisji.
Podkomisja jednak... wciąż działa, o czym zapewniał dziś w Telewizji Republika jej przewodniczący Antoni Macierewicz.
Macierewicz przyznał, że komisja będzie działać do końca sierpnia 2024 r. i bierze on pod uwagę represje dla członków podkomisji. Pierwszym krokiem było... wyłączenie telefonów dla kontaktów międzynarodowych. Udało się jednak zwołać posiedzenie podkomisji, która stwierdziła, że nadal będzie pracować. Teraz zaplombowano drzwi.
Jaki będzie kolejny krok? Rządzący zapowiadają, że "w najbliższym czasie zostanie powołany specjalny zespół, który zajmie się analizą każdego aspektu działalności zlikwidowanej podkomisji".