Polskie delegacje odwiedzające Katyń od dawna korzystały z lotniska w Smoleńsku – mówili urzędnicy MSZ w procesie Tomasza Arabskiego ws. organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 r. Dodawali, że miejsce lądowania nie było kwestią sporną.
Zawsze była rozmowa, czy miejscem lądowania powinna być Moskwa, czy Smoleńsk, i zawsze zapadała decyzja, że Smoleńsk, bo z Moskwy jechało się samochodami ponad trzy godziny
– mówił ówczesny naczelnik wydziału wizyt oficjalnych w MSZ Krzysztof W.
Z kolei Marta S. – w 2010 r. pracująca w protokole dyplomatycznym MSZ – powiedziała, że smoleńskie lotnisko było „wykorzystywane wcześniej standardowo przy wizytach”, więc nie przypomina sobie żadnych analiz dotyczących tej kwestii.
Dziś Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował proces pięciu ówczesnych urzędników, sądzonych za niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w tym byłego szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego. Sprawa prowadzona jest z prywatnego oskarżenia części rodzin ofiar katastrofy.
Dzisiejsza rozprawa była ostatnią jawną rozprawą w tym procesie w tym roku. Kolejną rozprawę wyznaczono na 12 grudnia, ale sąd zaplanował na ten dzień przesłuchania świadków w trybie niejawnym – m.in. funkcjonariuszy BOR.
Następna z jawnych rozpraw ma odbyć się już w nowym roku – 9 stycznia. Wtedy ma zostać przesłuchany Paweł O. – oficer 36. specpułku zapewniającego w 2010 r. transport najważniejszych osób w państwie. Świadek ten będzie zapewne zeznawał m.in. o okolicznościach rezygnacji z rosyjskiego lidera-nawigatora w związku z lotem 10 kwietnia.
Prywatny akt oskarżenia złożono w sądzie w 2014 r. – po tym, gdy cywilna prokuratura prawomocnie umorzyła śledztwo ws. organizacji lotu prezydenta i premiera do Smoleńska. Oskarżycielami prywatnymi są bliscy kilkunastu ofiar katastrofy m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W rozprawach uczestniczą prokuratorzy.
Podsądni nie przyznają się do zarzutów. Pozostali oskarżeni – poza Arabskim – to: Monika B. i Miłosław K. (oboje z kancelarii premiera) oraz Justyna G. i Grzegorz C. z ambasady RP w Moskwie. Grozi im do trzech lat więzienia.
Niedawno sąd podawał, że na koniec procesu jako świadek przesłuchany będzie Donald Tusk. Jeszcze nie jest znana data tego przesłuchania.