– A czy nie boli nas, gdy źle, kłamliwie mówi się o Polsce i Polakach w Brukseli i innych miejscach Europy?
– mówił do wiernych ks. prałat.Wszyscy jesteśmy pielgrzymami tej biednej ziemi. Musimy wciąż zdawać sobie sprawę, że pochodzimy ze świata, który jest zarazem mocny i słaby, zdolny do najlepszego i do najgorszego. Świata, przed którym otwarta jest droga do wolności i niewolnictwa, postępu i zacofania. Braterstwa i nienawiści. Doświadczamy tego wciąż boleśnie również w naszej ojczyźnie
– dodawał prefekt Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego.Ile to razy cierpimy od nienawistnych spojrzeń, od słów powtarzanych z jadem nienawiści, od zatykania uszy na słuchanie rzeczy pozytywnych o drugim człowieku. Od zakrzykiwania prawdy. A czy nie boli nas, gdy źle, kłamliwie mówi się o Polsce i Polakach w Brukseli i innych miejscach Europy? Czy nie jest to bolesne, że u kłamców szukamy poparcia? Jest to echo i ciąg dalszy tego, co już kiedyś słyszeliśmy ze zdumieniem, że polskość to nienormalność. Zatruwa nas to wszystko gorzej, niż wiszący nad Polską smog